Drobiazgi

Iridium podpisało następny kontrakt ze SpaceX na wysłanie dodatkowych 5 satelitów na orbitę. W ten sposób firma będzie miała 75 satelitów na orbicie z czego dziewięć będzie „zapasowych”. Bez tego lotu było by tylko 4 zapasowe a firma miała by na ziemi, w magazynach 11 satelitów zbierających kurz. W ten sposób na ziemi zostanie tylko sześć, z czego dwa może kiedyś w końcu polecą rosyjskim Dnieprem. Jaki jest cel tych czterech pozostałych? Może przydadzą się jako egzemplarze wystawowe? Satelity lecą wraz z jakimś satelitą NASA – dzieŻi temu koszt jest znacząco niższy.

Pierwszy satelita Bangladeszu – Bangabandhu 1 poleci w kosmos Falconem 9. Start jest planowany na grudzień tego roku. Ciekawostką jest to że satelita został wyprodukowany przez Thales Alenia Space – europejską firmę. Zwykle europejskie satelity latają w kosmos rakietami Ariane (lub Vega). Podpisanie kontraktu ze SpaceX jest pewnego rodzaju afrontem w stronę Arianespace.

Afera w rosyjskich zakładach Woronerż nabiera tempa – trzy gotowe rakiety Proton muszą zostać zdemontowane a ich silniki wymienione. Znany czytelnikom czar rosyjskiego przemysłu kosmicznego Dimitri Rogozin powiedział że osoby odpowiedzialne za podmienienie dokumentacji i materiałów w silnikach zostaną surowo ukarane.

Kongres planuje nową ustawę która wymagała by od NASA stworzenia strategicznego planu lotu na Marsa i wytłumaczenia w jaki sposób misje jakie NASA planuje w ciągu najbliższych kilkunastu lat pasują do tego planu. Mówiąc inaczej to następna próba ustrzelenia misji na asteroidę. NASA musi stworzyć plan rozwijania i testowania technologii które będą niezbędne do lotu na Marsa i udowodnić że nie ma tańszych alternatyw. O ile w czasie misji na asteroidę używa się wielu takich technologi (np. napęd jonowy o dużym ciągu), o tyle wiele z technologii jakich wymaga taka misja jest zupełnie nieprzydatnych w locie na Marsa. Myślę że możemy już zapomnieć o łapaniu asteroidów.

ArsTechnica opublikowała artykuł twierdzący że szanse na załogowe loty komercyjne w 2018 roku są praktycznie zerowe. Źródła nie chcące się ujawnić powiedziały że szanse na jakikolwiek załogowy lot testowy w 2018 są bardzo nikłe, jako że zarówno SpaceX jak i Boeing mają wiele poważnych problemów technicznych które muszą najpierw rozwiązać. Zgodnie z obecnym planem bezzałogowy lot testowy Dragona ma się odbyć 11 listopada tego roku a załogowy w maju 2018. Bezzałogowy testowy lot CST-100 planowany jest na czerwiec 2018 a załogowy na sierpień. Pierwszy komercyjny lot jest natomiast planowany na wrzesień 2018. Ten harmonogram jest zupełnie nierealny, szanse na bezzałogowy lot testowy Dragona w tym roku są praktycznie zerowe. Na szczęście trzy miejsca w Soyuzach które Boeing dostał od Roskosmosu pozwolą na zapewnienie obecności amerykańskich astronautów na ISS pomimo opóźnień, jednak loty załogowe muszą się rozpocząć gdzieś w połowie 2019 roku. Najlepszym przykładem tego że NASA sama nie wierzy w ten harmonogram jest nie ogłoszenie nazwisk pierwszej załogi która poleci pierwszym lotem komercyjnym. Zgodnie z zasadami, NASA musi rozpocząć szkolenie astronautów na minimum 18 miesięcy przed ich lotem. Czyli pierwsza załoga powinna być ogłoszona najpóźniej w marcu tego roku zakładając że NASA wierzy w realność pierwszego lotu we wrześniu 2018. Źródła twierdzą że nazwiska podane zostaną dopiero jesienią tego roku co wskazywało by na pierwszy lot załogowy późną wiosną 2019. Plotki twierdzą że obie firmy mają problem z certyfikacją swoich rakiet do lotów załogowych – Boeing nadal boryka się z problemem „nagiego” Centaura i interakcji fal uderzeniowych. SpaceX już zdecydował e obecna rakieta nie ma szans na certyfikację i dopiero Block 5 będzie certyfikowany do lotów załogowych. Jednak NASA wymaga co najmniej kilku udanych lotów tej rakiety i telemetrii z nich zanim wyda zgodę na lot astronautów. Jako że Block 5 jest podobno opóźniony i nie pojawi się wcześniej niż późną jesienią tego roku, to szanse na pierwszy lot Dragona (nawet bezzałogowy) w 2017 są zerowe.

 

 

Marek Cyzio Opublikowane przez: