I nie leci

Start Falcona 9 z satelitą AsiaSat 6 został odwołany. Nie podano ani powodów ani nowej daty. Czyżby piątkowa eksplozja F9R pokazała istnienie problemu w którymś z systemów rakiety? Podobno Elon Musk wysłał email do wszystkich pracowników SpaceX informując ich o odwołaniu startu. Ciekawe co się stało?

P.S. Wyczytałem że podobno mieli jakieś drobne problemy techniczne wczoraj, ale zostały one rozwiązane. Rakieta pojechała dziś na platformę, podniesiono ją do pionu i rozpoczęto przygotowania. I nagle wiadomość o anulowaniu. Oznaczało by to że jednak powód nie jest związany z rakietą. Czyli może jednak coś znaleziono w danych z eksplozji F9R co wskazywało by na możliwy problem z którymś z systemów F9? Spekulowałem że przyczyną eksplozji F9R mogła być awaria systemu sterowania kierunkiem ciągu silnika. System ten jest hydrauliczny i używa kerozyny jako płynu hydraulicznego. Sprężona kerozyna jest pobierana z wyjścia turbosprężarki a rozprężona wypuszczana do wejścia sprężarki. Może któraś z tych rurek nie wytrzymała ciśnienia?

Edycja – pojawiły się bardzo pokrętne tłumaczenia SpaceX. Mniej więcej idzie to tak:

  • awaria, jaka nastąpiła w F9R jest niemożliwa z wielu powodów w normalnym F9:
    • po pierwsze rakieta F9 podczas startu jest na chwilę przytrzymywana i testy by wykryły problem z czujnikiem który załatwił F9R
    • po drugie F9 ma system głosowania czujników (którego nie ma F9R?) i nawet jeżeli rakieta by poleciała, to nic złego by się nie stało
  • jednakże pomimo że awaria taka jak w F9R jest zupełnie niemożliwa w F9, to SpaceX zdecydował się wstrzymać start F9 na co najmniej tydzień a może i więcej by przeanalizować wszelkie możliwe scenariusze awarii czujników i reakcję komputera F9 na takie awarie by mieć pewność że rzeczywiście w każdym z tych scenariuszy rakieta poleci na orbitę a nie eksploduje w powietrzu. SpaceX jest pewne że analiza wykaże że nie są potrzebne żadne zmiany, ale na wszelki wypadek chce ją przeprowadzić.

Moim zdaniem całe to tłumaczenie troszkę śmierdzi. Po pierwsze  w przypadku oprogramowania komputerów sterujących rakietą istnieją protokoły testowania oprogramowania na wszelkie kombinacje awarii – wystarczyło by przejrzeć w 5 minut te protokoły i było by wiadomo co i jak. To że potrzebują tydzień oznacza że albo awaria była spowodowana serią wydarzeń które nie były brane pod uwagę przy testowaniu, albo oprogramowanie lub czujniki zostało zmodyfikowane od czasu ostatniego testowania i nie zostało dokładnie przetestowane jeszcze raz. Czyli niezależnie od tego co było powodem awarii, można przyjąć że SpaceX miał niebywałe szczęście że problem z oprogramowaniem pojawił się przy testach F9R a nie przy starcie F9 z jakimś drogim ładunkiem. Koszty ubezpieczenia ładunków lecących na F9 gwałtownie maleją z każdym udanym lotem i niedługo osiągną poziom porównywalny z Atlas V i Ariane V powodując że loty F9 będą jeszcze bardziej opłacalne. Jakakolwiek awaria spowodowałaby nie tylko gwałtowny wzrost tych kosztów, ale także ich znacznie wolniejsze malenie w przyszłości i mogłaby wywrócić cały plan biznesowy SpaceX. Dlatego firma musi dmuchać na zimne.

Marek Cyzio Opublikowane przez: