Trochę szczegółów o locie wokół księżyca Soyuzem

Spaceflight Now opublikował dziś interesujący artykuł na temat planowanego wokółksiężycowego lotu Soyuza z dwoma turystami. Przede wszystkim poinformowano że znaleziono dwie osoby chcące zapłacić $150M każda za lot. Obie osoby wpłaciły zaliczkę na poczet lotu. Lot odbył by się najwcześniej pod koniec 2017, ale żeby mógł się on odbyć, to trzeba dokonać sporych zmian w Soyuzie. Zanim napiszę jakich, to warto zapoznać się z planem lotu. Dwójka turystów wraz z kapitanem lotu (rosjanin) wystartowała by z Bajkonuru zmodyfikowanym Soyuzem i po krótkim locie zacumowała do ISS. W tym czasie przygotowano by do startu Protona wynoszącego na orbitę „moduł księżycowy” składający się z modułu „blok DM-03” (ostatniego stopnia rakiety Proton zaprojektowanego do lotów pozaziemskich) oraz dodatkowego modułu mieszkalnego. Soyuz przycumowany do ISS by się od niej odłączył, zacumował do tego modułu a następnie całość poleciała by na wycieczkę dookoła księżyca. Problemem jest powrót – prędkość z jaką Soyuz będzie wracał na Ziemię jest znacznie większa niż możliwości obecnej osłony termicznej. W związku z czym planowane są dwie ważne modyfikacje – pierwsza to nowa, lepsza osłona termiczna (podobna do takiej jaką ma Orion) a drugie to zmiana trajektorii lotu i wykorzystanie efektu „kaczki” (odbijania się od atmosfery) w celu wyhamowania. Inne wymagane modyfikacje to mocnjiejsze systemy komunikacyjne, systemy podtrzymywania życia działające dłużej i wiele innych drobiazgów (np. toaleta). Wszystko wydaje się ładnie pasować na papierze, ale rzeczywistość nie jest taka piękna. Po pierwsze Rosja nie ma wielkich doświadczeń w budowaniu osłon termicznych mogących wytrzymać wejście w atmosferę Ziemi z wymaganą prędkością – ludzie którzy pracowali nad radzieckim programem księżycowym w większości już nie żyją. Po drugie dotychczasowe próby lądowania z efektem „kaczki” w wykonaniu ZSRR były raczej średnio udane – nie udało się to ani w przypadku Zond-5, ani Zond-6. Dopiero Zond-7 wylądował używając tej techniki. A po trzecie blok DM-03 jest nie przetestowany – rakieta Proton już dwukrotnie miała awarię wynosząc ładunek używający tego modułu. W obu przypadkach przyczyna problemów była nie bezpośrednio związana z awarią DM-03, ale niesmak pozostaje. 

Pytanie do czytelników – zaryzykowali byście życie gdyby ktoś za Was zapłacił te $150M i pozwolił lecieć na tą wycieczkę?



Marek Cyzio Opublikowane przez: