Trump będzie niezadowolony

Wiemy to już od dawna, jednak od wczoraj jest to oficjalne. SLS nie leci w listopadzie 2018. Niezależnie od tego czy będzie to lot załogowy czy nie. Myślę że to żadna nowość, od dawna było wiadomo że nie ma szans na ten lot, jednak przyznanie się NASA do potężnego poślizgu tak blisko planowanej daty startu pokazuje rozmiar porażki. Tak, wiem, Falcon Heavy i za sześć miesięcy 😉 Jednak biorąc pod uwagę ilość zmarnowanych zainwestowanych przez NASA miliardów dolarów w tą rakietę, to tak poważny poślizg (i związany z nim znaczący wzrost kosztów) jest raczej wkurzający. Szczególnie że niedawno zapłaciłem podatki i szczególnie mnie boli myśl o tym że ktoś marnotrawi moje pieniądze. Co ciekawe nie ustalono nowej daty, zostanie ona dopiero ustalona we wrześniu. To jeszcze bardziej pokazuje w jak złym stanie jest program SLS skoro nawet nowej daty nie daje się w tym momencie ustalić.

Opóźnione jest wszystko – kapsuła Orion, rakieta SLS oraz systemy naziemne. Największe problemy to:

  • poważne opóźnienie europejskiego modułu serwisowego – w tym momencie każdy dzień opóźnienia powoduje przesunięcie startu jako że nie ma w harmonogramie żadnego bufora. Moduł serwisowy miał być dostarczony w styczniu tego roku, przesunięto tą datę na kwiecień ale obecnie się mówi o sierpniu. Po dostarczeniu modułu serwisowego potrzeba co najmniej rok na jego integrację z Orionem. A to oznacza że „statek kosmiczny” nie będzie gotowy wcześniej niż w sierpniu 2018. A co z integracją tegoż z resztą rakiety, systemami naziemnymi itp? Poza tym sam Orion ma problemy – przede wszystkim z oprogramowaniem.
  • jakiś czas temu trzeba było wstrzymać spawanie elementów pierwszego stopnia rakiety z uwagi na małą wytrzymałość wykonanych spawów. Zidentyfikowanie i usunięcie przyczyn zajęło sporo czasu i zjadło większość bufora jaki jest w harmonogramie rakiety SLS. Spawanie zostało wznowione dopiero w kwietniu tego roku. Gotowy pierwszy stopień, z zamontowanymi silnikami ma być wg harmonogramu dostarczony do Stennis Space Center we wrześniu tego roku. Szanse na to są minimalne. W Stennis odbędzie się próbne uruchomienie – cały pierwszy stopień będzie pracował przez 500 sekund symulując profil lotu rakiety. Po tym, pierwszy stopień ma zostać dorstarczony do Kennedy Space Center, trafić do VAB i zostać zintegrowany z resztą żelastwa.
  • przygotowywanie systemów naziemnych jest tak opóźnione, że planowane jest jednoczesne instalowanie i testowanie wielu elementów co znacząco skomplikuje testy. Sprawę komplikuje to, że pewne z prac nie mogą się zacząć zanim do KSC nie dotrą elementy SLS.

Opóźnienie będzie co najmniej sześciomiesięczne, ale w najgorszym wypadku (zakładając opóźnienia na każdym etapie) może sięgnąć 14 miesięcy. Dlatego możemy spokojnie założyć że nowa data startu SLS będzie późną jesienią 2019 a i tak może się to obsunąć do 2020. Sytuacji nie poprawia niepewność związana z planami nowej administracji, która może wykorzystać ten poślizg do dokonania większych zmian w programie. Trump marzy by za jego kadencji ludzie polecieli na Marsa, ale wygląda na to że za jego kadencji ludzie nadal nie opuszczą niskiej orbity Ziemi, choć tutaj mam nadzieję że SpaceX wyciągnie królika z kapelusza i wyśle dwóch nienazwanych, acz bardzo bogatych inwestorów w wycieczkę dookoła Księżyca. Pomimo wszelkich opóźnień Falcona Heavy szanse na to że SpaceX poleci dookoła księżyca przed NASA są olbrzymie.

Marek Cyzio Opublikowane przez: