100 ton???

Elon wielki zatweetowal ze Starship V3 ma mieć udźwig 100 ton „na orbitę Starlinków” (czyli pewnie LEO) i startować raz w tygodniu już za rok. O ile „za rok” biorę raczej za aspiracyjny cel, o tyle te 100 ton mnie trochę zdziwiło. Być może mam Alzheimera ale jakoś tak pamiętam że Starship miał mieć 150 ton udźwigu na LEO. A nawet 200 ton w wersji V3. Jakoś tak te numerki zmalały. Ale OK, nawet 100 ton to niezły wynik. Tyle że to oznacza że tankowanie Starship na orbicie będzie wymagało znacznie więcej lotów niż to początkowo obiecywano. Bo nie dość że teraz za każdym razem dostajemy 100 a nie 200 ton paliwa i utleniacza to jeszcze sam Starship jest znacznie większy i ma więcej miejsca na paliwo i utleniacz.

Oczywiście zakładając że Starshipy można używać w nieskończoność, to czy trzeba 20 czy 40 tankowców by zatankować jeden na orbicie nie gra roli. Jednak realnie przede wszystkim silniki będą miały ograniczoną trwałość i zarówno booster jak i Starship będzie wymagał ich wymiany co ileśtam lotów co znacząco zwiększy koszty takich tankowań. Jak bardzo – to się okaże. O konsumpcji ciekłego tlenu i metanu nie wspomnę bo choć jest on relatywnie tani to kilkadziesiąt lotów jednak będzie kosztowało sporo kasy. Mówiąc inaczej – coraz bardziej wygląda że Starship jednak nie będzie aż takim wielkim przełomem w cenie 1kg na orbitę jak myślimy.

Marek Cyzio Opublikowane przez: