15

Dzisiejsze nowości o SpaceX z relatywnie nietypowego źródła – AviationWeek. Warto przeczytać, bo jest moim zdaniem niezwykle ciekawy – pokazuje w jaki sposób SpaceX jest w stanie osiągnąć dużą częstotliwość lotów pomimo wielokrotnego używania rakiet. Kilka ciekawostek które mi wpadły w oko:

  • SpaceX ma trzy rodzaje przeglądów dla używanych rakiet – A, B i C (podobnie jak to się robi w samolotach). A jest robiony przed każdą misją, B co 6-7 lotów, C zaś w boosterach które są „flight leaders” po każdym rekordowym locie oraz w boosterach do lotów załogowych.
  • przegląd B wymaga m.in wymiany osłon termicznych silników. Są one chłodzone wodą i w czasie lotu się zużywają. SpaceX przygląda się także rurze która przenosi ciekły tlen do silników – w czasie lotu zmienia ona długość i żeby się nie urwała jest z dwóch kawałków które w siebie wchodzą i mają trzy uszczelki. I te uszczelki się zużywają. Jak na razie nie było przecieku między uszczelkami, ale SpaceX monitoruje to i prawdopodobnie te uszczelki będą wymagały zmiany w najstarszych rakietach.
  • firma nieustannie zmienia zasady na podstawie tego czego się nauczyła – np. jeżeli odpowiednia ilość przeglądów jakiegoś elementu pokazuje brak problemów, to przegląd jest eliminowany. Dzięki temu np. zlikwidowano konieczność testu statycznego po wymianie wirnika turbosprężarki – rakieta ma czujniki wibracji i gdyby coś było nie tak, to komputer to wykryje zanim nastąpi start. Jednak jak dotąd nie było abortu z uwagi na ten problem co pokazuje że eliminacja testów statycznych miała sens.Podobnie z testem statycznym po wymianie silnika – okazały się niepotrzebne, bo nigdy nie wykrywały żadnych anomalii więc przestano je robić. W tym momencie ten statyczny jest wymagany jedynie gdy w F9 wymienia się za jednym zamachem co najmniej 3 silniki.
  • F9 był oryginalnie certyfikowany do 10 lotów, jednak kilka lat temu SpaceX wykonał dodatkową certyfikację i teraz wszystkie komponenty są certyfikowane na 15 lotów.
  • SpaceX udało się zmniejszyć czas pomiędzy separacją a uruchomieniem silnika 2 stopnia – w lotach Starlink zmniejszano go o .25 sekundy i obserwowano wpływ wcześniejszego uruchomienia na zużycie się elementów interstage pierwszego stopnia. Druga ciekawostka to wcześniejsze pozbywanie się osłon ładunku – w lotach Starlink odpadają one znacznie wcześniej niż w lotach dla klienta. Powoduje to znaczące nagrzewanie się satelitów, ale są one zaprojektowane tak by to wytrzymać.

Tak sobie myślę że gdyby producenci samolotów byli jednocześnie ich użytkownikami a co więcej chciało im się tak jak SpaceX być innowacyjnym, to pewnie samoloty by zużywały ułamek paliwa, były tysiące razy bezpieczniejsze a loty były by wielokrotnie tańsze. Niestety tak nie jest, ale mam nadzieję że docelowo SpaceX kompletnie wykosi rynek lotów międzykontynentalnych i zamiast lecieć 10 godzin do Europy, będę tam docierał w 30 minut.

Marek Cyzio Opublikowane przez: