2021

2021 dobiega końca. Czas podsumowań. Dlatego spróbuję wyprodukować takie moje, subiektywne, niekompletne i wyjątkowo nieudolne podsumowanie.

Przede wszystkim 2021 to rok załogowych lotów kosmicznych – zarówno orbitalnych jak i suborbitalnych. Po latach opóźnień, Virgin Galactic po raz pierwszy wysłało pasażerów na wycieczkę w okolice granic atmosfery. Oczywiście nie obeszło się bez afery, lot przez chwilę wykroczył poza dozwoloną przestrzeń powietrzną. FAA nie było zachwycone. Powtórki nie było, co oznacza że pewnie lot był znacznie bliżej katastrofy niż nam się wydaje. Oficjalnie VSS Unity / VMS Eve są obecnie modyfikowane co opóźni loty do 2022 roku. Także VSS Imagine (czyli SpaceShip III) jest opóźniony, miał rozpocząć testy w lecie tego roku ale jak na razie ani razu nie poleciał.

O ile Virgin Galactic nadal jakoś nie może się zebrać do kupy i zacząć regularnych lotów komercyjnych, o tyle Blue Origin wydaje się mieć opanowaną powtarzalność lotów suborbitalnych. W 2021 New Shepard poleciał sześć razy, z czego trzy razy z załogą. I raz z ośmioma pasażerami. Firma planuje załogowe loty średnio co dwa miesiące, poprzeplatane z lotami bezzałogowymi jeżeli będzie na takowe zapotrzebowanie.

SpaceX jak to SpaceX, pokazał wszystkim że są lata do przodu – w 2021 po raz pierwszy poleciała całkowicie prywatna misja orbitalna – Inspiration 4. A poza nią dwie misje dla NASA. W planach na 2022 są dwie następne misje dla NASA i dwie prywatne misje – Axiom-1 i Axiom-2. W odróżnieniu od Inspiration-4, obie misje Axiom przycumują do ISS.

Rosjanie w tym roku wystrzelili trzy misje załogowe – Soyuz MS-18, 19 i 20. Jedna z nich była nietypowa, bo zamiast kosmonautów w kapsule poleciała aktorka i reżyser. Druga też była nietypowa, bo zamiast kosmonautów w kapsule poleciał japoński miliarder (ten sam co chce ze SpaceX latać wokół Księżyca) i jego asystent.

Chiny w tym roku też nie próżnowały – w kosmos poleciały dwie misje załogowe, obie na nowo budowaną stację kosmiczną Tiangong.

A jak już jesteśmy w temacie stacji kosmicznych, to ISS miała raczej burzliwy rok. Pierwszy raz w historii ISS zdemontowano jej kawełek – Rosjanie odczepili moduł Pirs (który był częścią ISS od 20 lat). ISS także wzbogaciła się o dwa nowe moduły – MLM Nauka i Prichal. Jednocześnie Rosja kilkukrotnie próbowała (raczej bezmyślnie niż planowo) zniszczyć ISS – najpierw za pomocą MLM Nauka, którego silniczki manewrowe spowodowały że ISS zaczęła się obracać wokół własnej osi, potem za pomocą Progressa (ten sam problem) a w końcu za pomocą testu broni antysatelitarnej który wyprodukował chmurę odłamków na orbicie kolizyjnej z ISS.

2021 był pewnie jednym z najlepszych lat w historii SpaceX – wszystko im się udawało. Falcon 9 wystartował 30 31 razy w tym roku. Tylko jedna awaria (w czasie lotu Starlink 19), kiedy to jeden z silników pierwszego stopnia przestał działać, ale misja się udała – satelity zostały dostarczone na właściwą orbitę. Jedynie booster 1059.6 się rozwalił zamiast wylądować na barce. Ale pozostałe 29 misji było w 100% udanych, uratowano wszystkie pierwsze stopnie. Zapomniał bym o najważniejszych osiągnięciach – setne udane lądowanie boostera (gdzie są malkontenci którzy twierdzili że odzysk pierwszych stopni nie ma sensu?) no i jedenasty lot używanego boostera. Pamiętacie jak lata temu ULA twierdziła że rozwiązanie SpaceX nie ma sensu, bo się opłaca dopiero jak się użyje tego samego pierwszego stopnia co najmniej 4-5 razy a to niemożliwe więc lepiej odratowywać same silniki? Pamiętacie jak Peter Beck twierdził że odzysk rakiet nie ma sensu i że prędzej zje swoją czapkę niż to zrobi? Czapka zjedzona…

W Boca Chica też sukcesy – udały się trzy spektakularne eksplozje (SN-9, SN-10 i SN-11) oraz jedno spektakularne lądowanie (SN-15). Jednak od maja nie widzieliśmy żadnych lotów. Częściowo jest to spowodowane brakiem zgody FAA na te loty a częściowo trudnościami jakie SpaceX miało (i pewnie nadal ma) z budową silników Raptor.

2021 był w sensie P.R. najgorszym rokiem dla Blue Origin – ilość negatywnych informacji jaka się pojawiła o tej firmie była wręcz trudna do wyobrażenia. Do tego przegranie przetargu na HLS a następnie bezsensowne zaskarżenie decyzji NASA do sądu nie przysporzyło firmie zwolenników. Jednak podobno BO zaczyna stawać na nogi – Bezos spędza więcej czasu i więcej pieniędzy zajmując się firmą, firmie udało się wygrać jakieś niewielkie pieniądze od NASA na studium następcy ISS no i udane loty New Shepard trochę poprawiły P.R.

ULA też nie miała zbyt dobrego roku, a to dzięki Blue Origin. Firma czeka od wielu miesięcy na silniki BE-4 i nie może się ich doczekać. W tym roku firma wystrzeliła tylko pięć misji – cztery Atlas V i jedną Delta IV Heavy.

Poza tym mieliśmy dwie fajne porażki – Astra pokazała że można zbudować rakietę która lata poziomo (i wykorzystuje nie zamkniętą bramę do wymknięcia się z platformy startowej) a Firefly pokazał że można zrobić rakietę której się bardzo nie śpieszy do kosmosu.

Z wydarzeń na pograniczu fikcji i komedii rumuńska Arca Space pokazała rakietę z groźnie wyglądającymi statecznikami wyciętymi z płyty pilśniowej. Firma jest „ekologiczna” – używa pary wodnej, płyty pilśniowej i papieru toaletowego zmieszanego z mąką ziemniaczaną do budowy swoich rakiet.

To tyle podsumowania, teraz co nas czeka w 2022:

  • Najbardziej oczekiwanym startem 2022 jest na pewno Starship / SuperHeavy. Musk się odgraża że ten start nastąpi jeszcze w styczniu, ale ja jestem zdania że najwcześniej zobaczymy ten lot w marcu-kwietniu 2022. Nadal nie wiadomo co poleci, choć Musk ostatnio tweetował że jednak BN-4/SS-20.
  • Drugi, ważny lot, który ma spore szanse na zmieszczenie się w 2022 to SLS/Artemis 1. Planowany jest on na wiosnę 2022 ale znając NASA i historię nieustannych opóźnień SLS, to spodziewał bym się tego lotu w czerwcu-lipcu a nie będę zdziwiony jak zobaczymy go dopiero jesienią
  • Poza tym SpaceX obiecuje nam kilka lotów Falcona Heavy – między trzy a pięć tego roku. Stawiam na trzy, z czego jeden już wiosną.
  • ULA planuje jeden lot Delta IV Heavy (ale z Vandenberg) i 11 lotów Atlas V. Z czego dwa mają być że Starlinerem, ale to raczej tylko marzenia. Z dużym prawdopodobieństwem zobaczymy w końcu powtórkę OFT – bezzałogowy lot Starlinera, ale załogowego w tym roku nie spodziewał bym się. Atlas V kilka razy będzie startował w bardzo przyjemnej do oglądania konfiguracji 551.
  • Startu Vulcana prawie na pewno nie będzie. ULA nada nie ma silników BE-4 i trudno sobie wyobrazić by po ich dostaniu dali radę przygotować rakietę do startu w ciągu mniej niż roku. Choć firma się odgraża że to się uda, bo jak do tej pory mieli makiety BE-4 i za ich pomocą przetestowali co się da. Zobaczymy, może się mylę i zobaczymy Vulcana w 2022?
  • New Glenn – o 2022 można zapomnieć. O 2023 raczej też. Jak zobaczymy go w 2024 to będzie dobrze.
  • Ariane 6 – nie spodziewam się startu w 2022, ale chętnie bym się zdziwił, bo rakieta jest poważnie opóźniona.
  • Electron – mam nadzieję że w 2022 po raz pierwszy zobaczymy używany pierwszy stopień w akcji.

A poza tym to pewnie będzie kilka lotów Astra, jakaś bardziej udana próba Firefly Alpha, pierwszy lot Vega-C, może pierwszy lot Relativity Space Terran 1? Co jakiś czas przejeżdżam koło LC-16 i nieustannie widzę tam krzątających się ludzi – firma wyraźnie przygotowuje się do startu.

Na pewno czegoś zapomniałem – jeżeli tak to proszę w komentarzach o przypomnienie!

Edycja 1 – a o JWST zapomniałem! Teleskop którego pierwotna koncepcja powstała w 1996 roku. W 1997 roku planowano że będzie kosztował 500 milionów dolarów i że poleci w 2007 roku. W 2007 roku koszt miał już wzrosnąć do 4.5 miliarda dolarów a start przesunąć się na 2014 rok. W 2014 roku koszt wzrósł do 8.8 miliarda dolarów a start przesunął się na 2018 rok. W 2018 roku koszt wzrósł do 9 miliardów a start przesunął się na 2020. W 2020 koszt wzrósł do 9.7 miliarda dolarów a start przesunął się na 2021. Na szczęście teleskop poleciał w 2021, bo gdyby tak dalej szło to koszt by przekroczył 10 miliardów. Jak na razie misja wydaje się iść dobrze, ale najważniejsze jej kroki milowe czekają nas w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Następne kilka dni to rozkładanie osłon słonecznych. Potem rozkładanie luster. Potem chłodzenie wszystkiego. I jak dobrze pójdzie to za kilka miesięcy zobaczymy pierwsze zdjęcia.

Edycja 2 – wygląda na to że FAA właśnie przesunęło lot Starship/SuperHeavy na marzec albo nawet kwiecień 2022:

Marek Cyzio Opublikowane przez: