Dziś wersja pesymistyczna przewidywań na 2026:
- New Glenn zatopi barkę przy następnej próbie lądowania co spowoduje wielomiesięczne opóźnienia dla Blue Origin. O ile firma opanowała już dość dobrze produkcję drugich stopni a produkcja pierwszych idzie im coraz lepiej, o tyle poważne uszkodzenie barki było by katastrofalne dla planów firmy. Zbudowanie nowej to wiele miesięcy. Jednocześnie te barki bardzo trudno zatopić – SpaceX kilkukrotnie próbował to zrobić, co najmniej raz udało się im zrobić dziurę na wylot a i tak barka przestała. Więc szanse na ten scenariusz są minimalne.
- SpaceX zdecyduje że obecna technologia osłon termicznych Starship nie prowadzi ich do celu (czyli lotów jak samolotu) i powstanie wersja V5 z zupełnie innymi (metalicznymi? aktywnie chłodzonymi?) osłonami termicznymi. Spowoduje to co najmniej rok dodatkowych opóźnień w wprowadzaniu Starship do eksploatacji. W międzyczasie próby wylądowania rakietą będą jedna za drugą nieudane włącznie z demolką jednej z platform. W sumie jak chcemy katastroficzny scenariusz to wystarczyła by eksplozja Starship tak mniej-więcej między platformami by zniszczyć wszystko co normalnie osłonięte jest blast wall. Albo jakaś większa awaria w czasie startu rakiety z upadkiem całości na platformę startową. Szanse na to są podobno niepokojąco duże – wszelkie wcześniejsze doniesienia o krańcowym bałaganie, nieuczciwości pracowników i generalnie wyjątkowo nieprofesjonalnym podejściu do pracy w Boca Chica są nadal aktualne. Nadal nie wiadomo co było przyczyną awarii B18 ale biorąc pod uwagę całkowity brak informacji o przyczynie oraz plotki o próbach wprowadzenia lepszej kontroli jakości to coraz bardziej podejrzewam zaniedbanie. Dlatego można się spodziewać coraz większych obsunięć w terminie startu następnego lotu Starship – zakładając że firma w końcu postanowiła zrobić trochę porządku z tym co tam się dzieje to wiele prac będzie musiało zostać powtórzonych / zweryfikowanych.
- ULA / Vulcan – tutaj trudno wymyślić coś pesymistycznego bo obecna sytuacja jest wystarczająco pesymistyczna. Jednorazowa rakieta która za nic nie jest w stanie zwiększyć tempa lotów, CEO uciekł do konkurencji, nikt firmy kupić nie chce. Awaria w czasie jakiegoś drogiego, wojskowego lotu by była gwoździem do trumny ale na razie tych wojskowych lotów nie ma – podobno następny satelita został przesunięty przez wojsko z lotu Vulcanem na Falcon 9 z uwagi na niekończące się opóźnienia.
A tak trochę poważniej to nie spodziewam się jakichkolwiek problemów z New Glenn i barką – sposób lądowania jaki przyjęła firma wydaje się bardzo dobrze chronić samą barkę, choć jeszcze lata upłyną zanim będziemy pewni że lądowania są rutynowe. Idea przybijania się rakiety do barki jest moim zdaniem bardzo ciekawa, choć stoi na bakier z dużym tempem lotów. Choć jednocześnie udało się naprawdę szybko zdjąć rakietę z barki – w porównaniu z chałturą jaką wykonywał SpaceX po pierwszym udanym lądowaniu, BO pokazało profesjonalizm.
SpaceX – zobaczymy, ale doniesienia od „insiders” wydają się pokazywać bardzo depresyjną sytuację w Boca Chica którą będzie bardzo trudno opanować. A bez jej opanowania ryzyko przypadkowych eksplozji w najbardziej nieoczekiwanych momentach jest spore. W tym roku się okaże czy firmie uda się zmienić mentalność pracowników (i częściowo zmienić pracowników).