FAA dała zgodę na 25 lotów rocznie Starship / SuperHeavy z Boca Chica. To powinno zaspokoić potrzeby SpaceX w 2025, choć firma ma wielkie ambicje – Gwynne Shotwell w wywiadzie powiedziała że planują 400 lotów Starship w ciągu najbliższych trzech lat i że nie jest to wydumane marzenie Elonii ale realny plan. I że FH / F9 / Dragon zostaną zastąpione znacznie szybciej niż to wszyscy przewidują.
Gdyby to mówiła Elonia, to pewnie bym zignorował. Ale Gwynne nie rzuca słów na wiatr. W związku z czym moje podejrzenia:
- loty Starship na GTO i GEO będą wymagały tankowania na orbicie a to od razu powoduje że zamiast jednego startu trzeba kilka / kilkanaście. To znacząco zwiększa ilość lotów w porównaniu z F9 / FH
- kampania księżycowa to minimum kilkadziesiąt lotów Starship (dwa loty księżycowego Starship z których każdy wymaga kilkunastu startów tankowców)
- nadal trzeba rozbudowywać konstelację Starlink i nawet pomimo że Starship będzie w stanie wziąć dużo więcej dużo większych satelitów, to tych lotów potrzeba będzie sporo – pewnie ze 200 w ciągu najbliższych trzech lat
- dochodzi do tego Mars – nawet jak zdecydują się wysłać tam jeden Starship, to taki lot będzie wymagał kilkunastu startów (tankowce!).
I w ten sposób 400 lotów w trzy lata to coś zupełnie realnego i w sumie raczej dość konserwatywna estymacja.
Żeby to osiągnąć SpaceX musi dość szybko zbudować kilka platform w KSC. Mówi się że początkowo zarówno Starship jak i SuperHeavy będą transportowane barkami do KSC z Boca Chica – to zanim zostanie uruchomiona lokalna produkcja. Docelowo SuperHeavy będzie produkowany lokalnie a Starshipy będą kursowały między Boca Chica a KSC w zależności od potrzeb i miejsca do ich parkowania. Jak już pisałem będzie znacznie więcej Starship niż boosterów – pewnie stosunek będzie 20:1 a może nawet więcej. Boosterów będzie po kilka sztuk na każdą platformę. Booster przebywa w locie tylko 10 minut a resztę życia spędza na ziemi więc nie trzeba ich wiele. Za to minimalna długość lotu Starship to około godziny (zakładając optymalny lot ze startem w KSC i lądowaniem po jednej orbicie w Boca Chica) ale realnie będzie to zwykle kilka-kilkanaście godzin w zależności od misji. Dlatego spodziewam się że jak już wszystko się ruszy, to na orbicie będziemy mieli zwykle kilkanaście a może nawet kilkadziesiąt Starship wykonujących różne zadania – czy to transport satelitów, czy to transport paliwa czy to bycie kosmiczną stacją paliw. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to powinno być zwykle więcej Starship na orbicie niż zaparkowanych na ziemi. To ułatwi problem parkowania – wyobraźcie sobie ile miejsca trzeba by żeby zaparkować 100 Starshipów…
Jak widzieliście we wtorek, obecny udźwig Starship to 1 banan, ale to przy obecnej wersji z 6 silnikami. Nie bez powodu Starship w czasie ostatniego lotu musiał używać innej trajektorii wejścia w atmosferę – zaoszczędzone w ten sposób paliwo mogło być użyte do testu odpalenia silników na orbicie. Nowa wersja Starship z 9 silnikami Raptor 3 wynoszona na orbitę za pomocą poprawionego boostera ma mieć podobno około 100 ton udźwigu. Natomiast docelowa wersja Starship / SuperHeavy ma tą wartość podwoić. Oczywiście to zajmie trochę czasu – np FAA w swoich dokumentach zakłada że booster będzie się pozbywał tego pierścienia do separacji jeszcze przez około 20 lotów a to oznacza że poprawiona wersja boostera najwcześniej jesienią 2025.
A wracając do wejścia w atmosferę – widać było jak bardzo nagrzewa się dziób rakiety. Biorąc pod uwagę to że tam są te zbiorniki z paliwem i utleniaczem, to nie jest to idealna lokalizacja tychże. Ale nie ma za bardzo opcji przeniesienia ich gdzie indziej – już w wersji z 6 silnikami jest problem ze środkiem ciężkości rakiety. Jak dodadzą trzy dodatkowe, to problem będzie jeszcze poważniejszy i w sumie jestem ciekaw jak SpaceX to rozwiąże.
Booster jak już wspominałem ma odwrotny problem – środek ciężkości prawie pustego boostera jest zbyt wysoko co powoduje że jest on niestabilny. Dlatego żeby to poprawić booster pozbywa się relatywnie ciężkiego pierścienia do separacji. Też ciekawe jak SpaceX to rozwiąże, choć tu rozwiązanie wydaje się relatywnie łatwe – osobne zbiorniki do lądowania zainstalowane bliżej silników. Obecnie ciekły tlen niezbędny do lądowania jest w głównym zbiorniku który jest kilkadziesiąt metrów nad silnikami co przesuwa środek ciężkości do góry i utrudnia stabilizację rakiety przy lądowaniu.
Nie wątpię że inżynierom SpaceX uda się rozwiązać te (i milion innych) problemy i że Starship będzie latał tak często że przestanę wychodzić przed dom by zobaczyć jego starty i lądowania i co najwyżej będę narzekał na głośność tychże. W sumie to nie mogę się doczekać pierwszego startu Starship z KSC, choć możliwe że zanim będzie pierwszy start to zobaczymy pierwsze lądowanie. Ale w międzyczasie czeka nas jeszcze New Glenn, którego platforma jest położona w idealnym miejscu do oglądania i którego starty na pewno będą widowiskowe.