Start ma sie odbyć pomiędzy 12:47 a 1:52 lokalnego czasu (czyli 6:47 – 7:52 w Polsce). Rakieta bedzie dość widowiskowa – poza jednym silnikiem RS-68, rakieta ma dwa boostery na paliwo stałe. A to oznacza ze bedzie pełno ładnego dymu i światła. Do tego rakieta leci na geostracjonarną (płaska trajektoria), w środku nocy i co najważniejsze z LC-37, który jest najmniej oddaloną aktywną platformą na Cape. Czyli mówiąc inaczej genialna okazja do zrobienia pięknego zdjęcia. I tym bardziej mnie boli ze nie mam jak. Mam nadzieje ze przynajmniej SpaceX poczeka na mój powrót choć na razie planowana data startu jest niestety dwa dni za wcześnie.
Bardzo ciekawy jest tez ładunek – parka satelitów GSSAP. Ich celem jest bezczelne szpiegowanie satelitów innych państw latających na orbicie geostacjonarnej. Satelity GSSAP maja latać jeden troszke ponizę a drugi troszke powyżej geostacjonarnej i oglądać inne satelity z obu stron. Co ciekawe potrafią one takze aktywnie zmieniać orbitę w momencie gdy któryś z obserwowanym satelitów wydaje sie podejrzany – wtedy GSSAP potrafią podleciec bardzo blisko i dokładnie obejrzeć podejrzanego satelitę. Podejrzewa sie takze ze w razie czego GSSAP potrafi przypiąć sie do wrogiego satelity, podłączyć do jego systemów elektronicznych i go przeprogramować. Jednak to tylko podejrzenia którym wojsko niezwykle stanowczo zaprzecza.
To juz druga parka satelitów GSSAP – pierwsza szpieguje inne satelity od kilku lat.
Podobną technologie testują takze Rosjanie (powodując duże protesty ze strony USA) i prawdopodobnie takze Chiny. Umiejetność zasłonięcia sie przed naziemnymi radarami zapoczątkowana przez NSA w latach 70’tych jest na tyle powszechna ze nie ma innego sposobu na sprawdzenie co tak dokładnie dany satelita robi. Oczywiście USA tłumaczy ze takie satelity maja bardzo pokojowy cel – pilnują by inne państwa nie wstawiały na orbitę czegoś głupiego.