Piątego maja będziemy mieli następną, okrągła rocznicę – 50 lat temu Alan Shepard wsiadł na trochę zmodyfikowany pocisk V2 (nazwany Mercury-Redstone) i poleciał lotem balistycznym na Karaiby. Daleko nie zaleciał (mniej niż 500 km), długo też nie leciał (troszkę ponad 15 minut), ale po drodze wzniósł się na wysokość ponad 187 km co pozwoliło USA określić ten lot jako pierwszy lot „wolnego człowieka” w kosmos (Jurij Gagarin pewnie nie był wolnym człowiekiem…). USA miało też inną możliwość – dając wolność małpom, datą pierwszego lotu „wolnego humanoida” byłby 4 grudnia 1959 i USA byłyby pierwsze w kosmosie. Jednak biorąc pod uwagę że osoby pochodzenia afroamerykańskiego nie miały nadal pełnych praw na początku lat 60’tych, a kobiety dopiero niedawno zostały uznane za pełnoprawnych członków społeczeństwa, to taki ruch był raczej niemożliwy. W związku z czym zdecydowano się jednak wsadzić człowieka na szczyt rakiety.
Start rakiety Mercury-Redstone 3 z kapsułą Freedon 7 w której siedzi Alan Shepard ((c) NASA) |
Ale zanim do tego doszło, wykonano wiele prób, jedna z nich była szczególnie interesująca (filmik poniżej) – rakieta Mercury-Redstone 1 uniosła się na wyrzutni tylko 10 cm i usiadła z powrotem (bez eksplozji, wywracania się itp.). Prawie natychmiast po tym wydarzeniu system ratowania astronautów zdecydował się wybrać wolność – zamiast uratować kapsułę z potencjalnego zagrożenia, system uciekł sam. A trzy sekundy później sama kapsuła wystrzeliła swoje spadochrony. Uzbrojona rakieta pełna ciekłego tlenu i etanolu, z ładunkami wybuchowymi gotowymi do eksplozji (system zniszczenia rakiety w locie + silniki hamujące) stała sobie na wyrzutni nie przymocowana do niej niczym a dyndające spadochrony łapały powiewy wiatru.
Wg. niepotwierdzonych informacji odkryto wtedy jeden z najpoważniejszych błędów konstrukcyjnych bunkra na LC-5 – toaleta była po drugiej stronie pancernych drzwi (nieprzyjemny zapach w bunkrze LC-5 roznosi się już ponad 50 lat). Cała załoga musiała przetrwać w bunkrze aż do następnego dnia, kiedy to ciekły tlen się wygotował a baterie zasilające silniki hamujące i system samo-zniszczenia się skończyły.
Śledztwo wykazało że powodem tego krótkiego lotu była zła długość kabli – w momencie startu pierwszy miał zostać odpięty kabel zasilający a dopiero potem kable sterujące. Niestety kabel zasilający był trochę za długi, co spowodowało że pierwsze odpadły kable sterujące. Spowodowało to brak „masy” i wysłanie do sterownika silników sygnału „wyłącz”. A potem wszystko poszło zgodnie z planem – sygnał „wyłącz silniki” spowodował wysłanie sygnału „odrzuć system ratunkowy, jesteśmy na orbicie”. Następny sygnał który został wysłany to „oddzielenie kapsuły”, ale ten miał blokadę – kapsuła nie mogła się oddzielić od rakiety jeżeli było wykryte jakiekolwiek przeciążenie (chodziło o to żeby rakieta przypadkiem nie uderzyła w kapsułę). A że wszystko się działo na ziemi, to przeciążenie było 1G i komputer zdecydował się nie oddzielić kapsuły od rakiety. Następnie aktywowany został system mierzący ciśnienie atmosferyczne – miał on za zadanie otworzenie spadochronu na wysokości poniżej 3000 metrów. Ponieważ rakieta stała na ziemi, to system zadziałał i otworzył spadochron. I w ten sposób USA udało się odbyć najkrótszy w historii lot.
Problemy odkryte w czasie tego „lotu” rozwiązano przez dołożenie dodatkowego, długiego kabla uziemiającego (który odpadał ostatni) oraz przez wstawienie blokady uniemożliwiającej odrzucenie systemu ratunkowego w ciągu pierwszych 129.5 sekund od startu.
Efektem ubocznym tego nieudanego lotu było zaplanowanie dodatkowego testu – Mercury-Redstone 1A. Co spowodowało że małpka Ham poleciała w kosmos dopiero 31 stycznia 1961 (miała lecieć w grudniu), a pierwszy lot człowieka odbył się 5 maja 1961 roku. Można by gdybać że gdyby nie za krótki kabel, to pierwszym człowiekiem w kosmosie byłby Alan Shepard. Albo inaczej – brak uziemienia uziemił astronautę 🙂
Start Alana Sheparda też nie odbył się bez śmiesznych akcentów – Amerykanin był nie tylko pierwszym „wolnym” człowiekiem w kosmosie, ale także pierwszym człowiekiem w posikanych majtkach w kosmosie. W trakcie przygotowań do startu wykryto problem z rakietą – trzeba było wymienić jeden z komponentów, co miało zająć ponad godzinę. Shepardowi zachciało się siku, ale Verner Von Brown powiedział „astrrronauta siedzieć w kapsuła” i Shepard nie mógł wyjść. Miał on oczywiście urządzenie do zbierania moczu, ale działało ono dobrze wyłącznie w nieważkości. Natomiast w pozycji „leżymy na plecach z kolanami do góry” jego działanie było zupełnie nieefektywne. Shepard zapytał się kontroli lotu czy może się w takim razie zsikać we majtki. Początkowo nie dano mu na to zgody, bo mogło to spowodować zwarcie jednego z systemów monitorowania jego rytmu serca. A zwarcie w skafandrze wypełnionym czystym tlenem mogło się źle skończyć (co później odkryła załoga Apollo 1). Jednakże Shepard nalegał i zdecydowano się odłączyć część systemów których okablowanie przechodziło w zagrożonej okolicy. Zwarcia nie było a Shepard poleciał w kosmos z obsikanymi majtkami i z wyłączoną częścią systemów monitorujących rytm serca:
Obecnie w miejscu z którego wystartował Alan Shepard mieści się muzeum, a co bardziej niesforni wolontariusze robią sobie zdjęcia swoich rakiet przy rakiecie Mercury-Redstone:
Lexus IS-F i Mercury-Redstone na Launch Complex 5 |
Source SPACE.com: All about our solar system, outer space and exploration