Dziś 50 rocznica pierwszego lotu statku kosmicznego Soyuz. Pierwszy egzemplarz Soyuza poleciał w kosmos 28 listopada 1966 roku. Miał on bardzo ambitną misję – ZSRR miało wystrzelić drugi egzemplarz Soyuza o dzień później i oba statki kosmiczne miały automatycznie się połączyć na orbicie. Plany były jednak zbyt ambitne – start drugiego Soyuza został przesunięty aż na grudzień. W międzyczasie Kosmos 133 się zaczął szybko psuć – wysiadł system kontroli położenia statku i podjęto decyzję o jego powrocie na Ziemię. Niestety z uwagi na to że Soyuz był źle zorientowany w przestrzeni + dodatkowo się kręcił, po uruchomieniu silników służących deorbitacji wyszło że kapsuła wyląduje w Chinach a nie w ZSRR. Nie można było do tego dopuścić i kapsułę zdalnie zniszczono. Drugi egzemplarz Soyuza miał jeszcze gorszą historię – został zniszczony po tym jak rakieta eksplodowała na platformie. Trzecim egzemplarzem Soyuza poleciał Władimir Komarow i przypłacił to życiem. Także loty wokółksiężycowe Soyuza nie były zbyt udane – a to kapsuła wchodziła pod złym kątem w atmosferę co powodowało jej odbicie i potencjalne lądowanie w niewłaściwym miejscu, a to rakieta Soyuz wybuchła na platformie niszcząc pojazd. Kosmonauci bali się latać Soyuzami a ich obawy nie były bezpodstawne co udowodniła misja Soyuz 11, kiedy to trzech kosmonautów zginęło w czasie lądowania. Jednak w ciągu 50 lat i wielu modyfikacji Soyuz stał się zupełnie bezpiecznym pojazdem kosmicznym, choć do dziś potrafi on postraszyć kosmonautów i astronautów (misje TMA-1, TMA-10 i TMA-11).
Rosja pracuje nad następcą Soyuza – pojazdem PTK, jednak nie pojawi się on wcześniej niż w 2024 roku a i to jest niepewne. W związku z czym podejrzewam że będziemy obchodzili 60 rocznicę lotu Soyuza z jednym lub dwoma latającymi nad naszymi głowami.