Bulwersujemy się tym, jak to Chiny testują broń antysatelitarną, więc warto przypomnieć amerykański test takiej broni z 1962 roku. A właściwie nie do końca broni antysatelitarnej, choć efekt tego testu okazał się dość skutecznym sposobem niszczenia satelitów. Oczywiście chodzi o operację Starfish Prime – wybuch bomby termonuklearnej w kosmosie.
USA wystrzeliło pocisk Thor z wysepki na Pacyfiku 9 maja 1962 roku. Pocisk wyniósł na wysokość 325 km głowicę termonuklearną, która wybuchła osiągając energię 1.4 MT. Cele tego eksperymentu były oczywiście naukowe – kilka lat temu odkryto pasy Van Allena i test miał sprawdzić czy przypadkiem nie da się zmienić ich kształtu za pomocą broni atomowej. Docelowo chodziło o możliwość takiej zmiany kształtu pasów, by wysokoenergetyczne cząstki uderzyły w ziemię – na przykład w Moskwę.
Efekty testu były wielorakie – przede wszystkim wyprodukowano za jego pomocą bardzo silny efekt EMP – w położonym o 1300 km dalej Honolulu eksplodowały lampy uliczne, włączały się alarmy w domach i przepalały bezpieczniki. Udało się także zniszczyć radiolinię telefoniczną łączącą wyspy (warto zauważyć że to czasy, kiedy większość elektroniki używała lamp a nie tranzystorów – obecnie tak silny EMP spowodował by znacznie więcej zniszczeń).
Jednak najciekawszym efektem testu było stworzenie zupełnie nowego pasu Van Allena, który istniał przez prawie 10 lat. Niestety większość latających wtedy satelitów poruszała się po orbitach które przecinały ten nowy pas. I satelity jeden za drugim zaczęły się psuć. Najsłynniejszą ofiarą tego testu był satelita Telestar (wystrzelony dzień po wykonaniu tego testu) – po czterech miesiącach tranzystory satelity zaczęły wykazywać efekty uszkodzeń promieniowaniem a dwa miesiące później uszkodzenia były tak poważne że stracono z nim łączność. Drugą, słynną ofiarą był satelita Ariel-1 – pierwszy brytyjski satelita. USA zepsuło także da własne satelity wojskowe – TRAAC i Transit. Uszkodzony został także jeden radziecki satelita – Kosmos 5. Łącznie udało się zepsuć siedem satelitów. Co jest rekordem, którego nie udało się pobić żadnej innej broni antysatelitarnej. I miejmy nadzieję że ten rekord nigdy nie zostanie pobity…
P.S. Zainteresowanych tematem kieruję na (już nieaktywny) blog „Krulwich Wonders„