Wojsko przyznało dwa kontrakty warte 1.5 miliarda dolarów każdy na budowę 36 satelitów każdy. Satelity będą czymś w rodzaju Starlink dla wojska. To już któryś z rzędu kontrakt – wcześniejsze zamówiły 126 satelitów i oprócz tradycyjnych wojskowych kontraktorów – Northrop Grumman i Lockheed Martin, część z satelitów pierwszej transzy zostanie wyprodukowana przez York Space Systems – firmę o której nigdy wcześniej nie słyszałem.
Konstelacja ma się składać z dwóch rodzajów satelitów – komunikacyjnych i wczesnego wykrywania pocisków. Całość nazywa się PWSA (Proliferated Warfighter Space Architecture) i ma być odpowiedzią na coraz to lepsze możliwości niszczenia satelitów. Podobnie jak Starlink SpaceX ma być na tyle dużo satelitów że utrata kilku z nich nie powoduje utraty możliwości komunikacyjnych + satelity są relatywnie tanie i łatwe do wystrzelenia/zastąpienia. Konstelacja ma się powiększać co dwa lata.
Kilka dni temu pojawił się artykuł o tym jak wojsko nie ufa Muskowi – ten jego szantaż z Ukrainą spowodował że wojsko raczej wyda więcej niż zamówi u jakiejś firmy Muska coś, co nie da się zreplikować. Polityka zagraniczna oraz możliwości obronne kraju nie mogą być zależne od widzimisię miliardera. Szczególnie że Musk ma bardzo dobre stosunki z Chinami i np. osobiście obiecał chińskim przywódcom że Starlink nie będzie użyty przeciwko Chinom w razie jakiegoś konfliktu, tak jak to się dzieje na Ukrainie. Dużo bezpieczniejszym rozwiązaniem są firmy takie jak Lockheed Martin czy Northrop Grumman, które nie mają ekscentrycznego miliardera decydującego o ich polityce. Tak, kosztuje to więcej ale nie ma ryzyka że coś przestanie działać bo nie jest to zgodne ze światopoglądem właściciela.