A w międzyczasie SpaceX nie próżnuje. Jak informuje SpaceRef, SpaceX podpisał z NASA umowę na wykorzystanie niedawno wyremontowanego stanowiska testowego E2 w Stennis Space Center w Mississippi do testów swojego nowego silnika Raptor – tego który ma być napędzany metanem. Silnik jest w bardzo wczesnym stadium rozwoju, SpaceX będzie testował wtryskiwacze oraz komorę spalania. Docelowo silnik ma być przeznaczony do jednej z wersji Falcona Heavy oraz do rakiety marsjańskiej.
A druga nowość to to że za dwie godziny SpaceX ma ogłosić coś bardzo ważnego w Waszyngtonie. Stawiam że dostali pierwszy kontrakt od USAF…
Edycja – po prostu to są nowości o „lądowaniu” Falcona 9. Podobno udało się trafić w miejsce w którym miał usiąść z dokładnością kilku mil, „lądowanie” było udane, ale niestety fale zniszczyły pierwszy stopień i nie udało się go znaleźć. Za to znaleźli różne resztki, np. jedną z nóg. I tu moja teoria spiskowa – może to ten rosyjski statek pierwszy złapał F9 i dla niepoznaki zostawił trochę śmieci?
Elon Musk twierdzi że koszt pierwszego stopnia to 70% kosztów całego startu = wykorzystując pierwszy stopień ponownie będzie można znacząco obniżyć koszty startów. Obiecuje że SpaceX będzie w stanie przygotować 1 stopień do następnego lotu w ciągu 24 godzin. I obiecuje że pierwsze „suche” lądowanie w CCAFS nastąpi jeszcze w tym roku. Koszt paliwa i utleniacza to marne $200K, co w porównaniu z $60M za cały start jest śmieszną kwotą.
I ostatnia wiadomość, SpaceX podało do sądu kontrakt jaki US Air Force podpisało z ULA na sprzedaż 36 rakiet.