NASA przyznała wczoraj Aerojet kontrakt na budowę nowego, „dużego” silnika Hall’a. W ciągu trzech lat, Aerojet ma zaprojektować i wykonać prototyp silnika o mocy kilkudziesięciu kilowatów. Prace obejmują zaprojektowanie i wykonanie samego silnika jak i modułu jego zasilania oraz pompy ksenonu. Silnik o takiej mocy powinien mieć ciąg na poziomie pojedynczych newtonów. Tak, to raczej śmieszna wartość, ale biorąc pod uwagę że dzięki takiemu silnikowi można wziąć dużo, dużo mniej paliwa (i nie brać wcale utleniacza) co znacząco zmniejsza masę pojazdu a do tego taki silnik może działać nieprzerwanie miesiącami, to taki napęd może dostarczyć astronautów na Marsa czy też w okolice ciekawego asteroidu prędzej niż napęd chemiczny.
NASA planuje że ich międzyplanetarny statek kosmiczny będzie miał baterie słoneczne o mocy kilkuset kilowatów = zdolne do zasilania kilku takich silników. Szkoda że NASA nie planuje użyć reaktorów atomowych – wtedy można by mieć kilkanaście megawatów mocy na pokładzie, kilkadziesiąt takich silników i przyzwoity ciąg.