SpaceX wypuścił dziś aktualizację postępów śledztwa nad wrześniową eksplozją Falcona 9 z satelitą AMOS-6. Dowiadujemy się z niej dosłownie nic. No może poza tym że start Falcona 9 z Iridium NEXT jest planowany na początek stycznia. No i także to że śledztwo nadal nie jest zakończone. SpaceX tłumaczy opóźnienie dodatkowym czasem potrzebnym na dodatkowe testy i modyfikację rakiet.
Czyli mówiąc inaczej miałem od samego początku rację że w tym roku nie polecą. Ciekawa jest wzmianka o modyfikacjach rakiet – wygląda na to że zmiany są nie tylko w procedurach tankowania, ale także w samej rakiecie. Muszą to być jakieś drobne zmiany skoro SpaceX wiedząc o tym że będzie musiał je przeprowadzić, wysłał jednego F9 do Vandenberg a drugiego na Cape Canaveral. Albo może jednak ta zmiana wyszła w ostatniej chwili już po wysłaniu rakiet? O ile się nie mylę Vandenberg ma oba stopnie a Cape Canaveral tylko pierwszy – zmiany mogą być w drugim stopniu. Ciekawe czy to oznacza że drugi stopień pojedzie z Vandenberg znowu do Texasu czy raczej zmiany zostaną przeprowadzone na miejscu. W Vandenberg nie ma możliwości przetestowania drugiego stopnia po zmianach, więc jeżeli drugi stopień nie pojedzie do Texasu to zmiany są albo bardzo niewielkie, albo nie dotyczą drugiego stopnia (co było by bardzo dziwne, bo w końcu to drugi stopień eksplodował). Cóż, w ciągu następnych kilku dni się dowiemy co i jak. Albo i nie, bo drugi stopień na ciężarówce nie wzbudza takiego zainteresowania jak pierwszy i SpaceX może go spokojnie przywieźć do Texasu bez bycia zauważonym.
Pamiętacie że kilka dni temu pisałem o bardzo długim teście jaki miał się odbyć w Texasie – założę się że testowano właśnie drugi stopień. I że w czasie tego testu wyszło coś, co spowodowało że SpaceX zdecydował się opóźnić lot.
Edycja – człowiek mieszkający w McGregor, TX informuje że SpaceX coś wybuchło dziś. Prawdopodobnie następna COPV.