Wiceprezydent narobił firmie Lockheed-Martin (a docelowo NASA i podatnikom) sporych kosztów – z nieznanych przyczyn musiał dotknąć czegoś z wielkim napisem „nie dotykać”. Podejrzewam że ten element będzie wymagał czasochłonnego (i pewnie kosztownego) odtłuszczenia.
Moje zdanie o wiceprezydencie jest raczej silnie negatywne ale teraz mamy dowód że albo nie umie czytać albo nie rozumie powodów dla których nie należy dotykać elementów które muszą być czyste. Z drugiej strony dziwnym jest to że wpuszczono ludzi bez masek itp. do pomieszczenia z takimi elementami. W końcu ktoś może np. kaszlnąć czy kichnąć.