Antyburan

Dziś ciekawa wiadomość ze źródła pełnego prawdy – Sputnik News. Publikacja ta twierdzi że Rosja rozpoczęła prace nad następcą promu kosmicznego Buran. Jednak w odróżnieniu od protoplasty, który był ostatnim stopniem rakiety, nowy system MRKS-1 (albo używając cyrylicy MPKC-1)będzie miał uskrzydlony pierwszy stopień. Po separacji, będzie on wracał lotem ślizgowym i mógł być użyty ponownie. Ciekawe że jednym z powodów takiego rozwiązania jest (poza oszczędnością pieniędzy oczywiście) ograniczenie wpływu spadających pierwszych stopni na mieszkańców okolic Wostocznego – jak czytelnicy pewnie wiedzą inauguracyjny lot Soyuza spowodował drobne napięcia związane z upadkiem rakiet bocznych.

MPKC-1 ma być napędzany ciekłym metanem i stanowić podstawę nowej rakiety nośnej znanej także jako Soyuz 5. Rakieta ma być skalowalna i mieć udźwig od 8 do 35 ton. Pomimo ograniczenia funduszy, prace nad MPKC-1 trwają – w 2013 roku zakończono testy w tunelach aerodynamicznych. Jednym z kluczowych wymagań jest cena – lot podstawowej wersji ma kosztować mniej niż $50M.

Jak widać wszyscy (poza Japonią) planują rakiety wielokrotnego użytku. A właściwie to rakiety z pierwszym stopniem wielokrotnego użytku. Jednak sposób w jaki będą te pierwsze stopnie ratowane różni się diametralnie – SpaceX i Blue Origin lądują na silnikach podczas gdy Ariane i Soyuz mają zamienić się w szybowce. To drugie rozwiązanie ma teoretycznie bardzo wiele zalet – przede wszystkim mniejsze zużycie paliwa. Jednak o ile pamiętam to SpaceX policzył że „kara” udźwigu związana ze skrzydłami (dodatkowa masa, opory aerodynamiczne przy starcie) jest większa niż „kara” przy lądowaniach na silnikach. To dlatego ULA postanowiło znaleźć rozwiązanie które łączy obie zalety – wykorzystanie atmosfery do wyhamowania prędkości a jednocześnie brak dodatkowej masy i oporów aerodynamicznych. Zresztą nie tylko ULA – Chiny także planują odzyskiwanie pierwszych stopni rakiet za pomocą spadochronów. Jednak w odróżnieniu od ULA (która chce ratować wyłącznie „kosztowne” fragmenty rakiety), Chiny chcą by cały pierwszy stopień lądował na spadochronie. To wbrew pozorom może się okazać możliwe za kilka lat – prowadzone są prace nad spadochronami balistycznymi które mogły by uratować samolot klasy Boeinga 737. Pusty pierwszy stopień rakiety waży mniej niż 737 z pasażerami i bagażami. Jednak rozwiązanie ze spadochronami ma też wady – poza tym że miejsce lądowania jest dość nieprzewidywalne, to taki pierwszy stopień będzie wymagał długotrwałych (i pewnie kosztownych) przygotowań do następnego lotu.

Marek Cyzio Opublikowane przez: