Jak widać na załączonym obrazku, prace nad nową, europejską rakietą Ariane 6 są bardzo zaawansowane. Zdjęcie przedstawia prace w Gujanie Francuskiej nad budową nowej, niezwykle kosztownej platformy startowej. Platformy i budynki po Ariane 4 czy Diamand oczywiście nie mogą być powtórnie wykorzystane i trzeba wywalić miliardy euro na nową platformę. Także budując niedawno temu nowe platformy dla rakiet Vega i Soyuz nie zaplanowano ich tak, by mogły obsługiwać różne rakiety. Oczywiście sama platforma będzie zbudowana w stylu platformy Delta IV – z olbrzymim, kosztownym, jeżdżącym wieżo-budynkiem. Rozwiązanie używane przez SpaceX z poziomą integracją i transporterem-podnośnikiem jest zbyt tanie dla ESA.
ESA/ArianeSpace wzięły także pod uwagę doświadczenia USA pokazujące że użycie rakiet napędzanych paliwem stałym jest niezwykle kosztowne a używanie ciekłego wodoru i tlenu w pierwszym stopniu rakiety nie ma zupełnie ekonomicznego sensu. W związku z czym zdecydowano na zbudowanie Ariane 6 korzystając zarówno z rakiet na paliwo stałe jak i rakiety zasilanej ciekłym wodorem i tlenem.
Tak naprawdę będą trzy wersje rakiety Ariane 6, ale jedna dla zmyłki (i możliwości skasowania większej ilości pieniędzy) będzie nazywała się Vega-C. W wersji Vega-C, Ariane 6 będzie używała jednego silnika na paliwo stałe P-120C jako pierwszego stopnia (plus dwóch dodatkowych stopni na paliwo stałe i jednego na hydrazynę). Ariane 62 będzie używała dwóch silników na paliwo stałe P-120C jako rakiet pomocniczych, natomiast centralny człon będzie używał zmodyfikowanej wersji silnika Vulcain 2. W wersji 64, zamiast dwóch rakiet pomocniczych będą cztery. Ostatni stopień rakiet Ariane 62 i 64 będzie napędzany silnikiem Vinci.
Pierwszy lot Ariane 6 jest planowany na 2020 rok a w 2023 roku ma ona zastąpić obecną Ariane 5 ECA. Wersja 62 będzie miała udźwig około 5 ton na orbitę GTO, wersja 64 pozwoli na wyniesienie satelitów o masie 10.5 tony na GTO. Wersja 64 będzie używana zazwyczaj w podobnej konfiguracji jak obecna Ariane 5 – z dwoma satelitami jednocześnie. W tejże wersji koszt wyniesienia tony na orbitę ma być porównywalny cenowo z ceną jednorazowego Falcona 9 (czyli jakieś $150M za każdy start Ariane 64). Oczywiście cena ta zakłada olbrzymie subwencje ze strony europejskich rządów – wg, planu lot Ariane 62 będzie bardzo drogi (mówi się o $120-$130M) – prawie tak drogi jak Ariane 64 i tylko rządy będą kupowały te loty. W ten sposób będzie można subsydiować loty Ariane 64 bez nadmiernego czepiania się WTO o nieuczciwą konkurencję. Oczywiście w ten sposób podatnicy europejscy będą musieli sponsorować firmy komercyjne, ale wygląda na to że wyłącznie firmy europejskie będą używały Ariane 6, więc pieniądze zostaną w domu.
Żeby nie było że wszystko jest robione w celu maksymalizacji kosztów – ASL (Airbus Safrane Launchers – główny kontraktor) zastosował kilka technologii zmniejszających koszty – np. wielkie, kriogeniczne zbiorniki dla Atiane 6 będą spawane metodą „zgrzewania tarciowego z przemieszczaniem” a niektóre kawałki silników Vulcain 2 i Vinci będą produkowane metodą drukowania trójwymiarowego.