Atlantis w Kennedy Space Center

Przede wszystkim przepraszam czytelników za przerwę w blogowaniu. Nałożyło się na nią kilka spraw – byłem trochę (a właściwie to bardzo) chory, musiałem odwieźć wizytujące dzieci i teściową na lotnisko a do tego miałem nawał pracy w pracy.

Ale już nadrabiam zaległości i to mam nadzieję że w stylu do którego Was przyzwyczaiłem – dziś relacja z otwarcia wystawy Atlantis w Kennedy Space Center.  Tak, dziś był ten wielki dzień, kiedy to Delaware North (firma która zarządza Kennedy Space Center) pokazała publiczności na co poszło $100M i dwa lata pracy.

Wybrałem się rano, tak by zdążyć na ceremonię otwarcia. Zdążyłem, trochę dzięki temu że ceremonia się rozpoczęła z lekkim opóźnieniem, ale także dzięki temu że zamiast spodziewanych wielkich tłumów, ilość zainteresowanych wystawą była raczej niewielka. Co ciekawe wielu ze zwiedzających nie wiedziało że dziś jest ten dzień i trafiło na otwarcie zupełnie przypadkowo. Byli nawet mnisi buddyjscy!

Sama ceremonia była potwornie długa – z każdego lotu Atlantisa pojawił się conajmniej jeden astronauta (choć niektórzy reprezentowali kilka lotów), trzeba było go przedstawić. Potem były przemówienia i dziękowanie sobie nawzajem. W końcu zaśpiewano hymn i dokonano symbolicznego odliczania a następnie „wystrzelenia” promu (byłi troszkę iskierek i dymu z dwutlenku węgla). Astronauci poszli do budynku zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z promem a nas trzymano na słońcu. Trwało to chwilę, coponiektórym robiło się słabo i rezygnowali.

Wreszcie otwarto drzwi i wpuszczono nas do środka. Oczywiście klimatyzacja nie była zaprojektowana na taki tłum, więc zrobiło się jeszcze duszniej i goręcej niż na zewnątrz. Coraz więcej ludzi z minami „zaraz padnę” wycofywało się. Ja stałem uparcie, choć pot spływał mi po nogach. Po jakichś 15 minutach kolejka ruszyła i wpuszczono nas do pierwszego pomieszczenia. Tu klimatyzacja już dawała radę. W tymże pomieszczeniu obejrzeliśmy film o tym jak powstawał prom – zarówno aktorzy jak i reżyser byli chyba początkujący, bo film był żenująco głupi. Publice się będzie podobał, bo pewne elementy historii owinięte są w głupawe dowcipy.

Po obejrzeniu filmu, wpuszczono nas do następnego pomieszczenia, gdzie uraczono nas następnym filmem. Ale w odróżnieniu od pierwszego, ten był na najwyższym poziomie. Przede wszystkim z uwagi na budowę ekranów – są one tak skonstruowane że ma się wrażenie bycia w centrum akcji (kilka zdjęć z tego filmu jest poniżej). A poza tym nie było aktorów uśmiechających się głupawo do kamery, bohaterem filmu był prom Atlantis – jego starty, lądowania i tym podobne. Film trwa kilkanaście minut, ale ogląda się go z otwartymi ustami!

Zakończenie filmu powoduje wielki okrzyk zachwytu u wszystkich – pojawia się Atlantis w kosmosie i nagle zauważamy że nie jest to część filmu, ale prom w następnym pomieszczeniu, widziany przez półprzepuszczalny ekran. Ekran się unosi i wchodzimy. Efekt jest tak sam (a może i lepszy) jak przy wchodzeniu do budynku z Saturnem V – rozmiar promu obezwładnia! Atlantis jest przechylony pod kątem 45%, przestrzeń ładunkowa jest otwarta, a CanadaArm sięga nad pomost dla publiki. Atlantisa można obejrzeć praktycznie dookoła, jest trzy poziomy z których można go zobaczyć. Planującym zdjęcia zalecam zaopatrzenie się w aparat o wysokim użytecznym ISO (prom jest olbrzymi więc nie ma takiej lampy błyskowej która by go w całości oświetliła) i w szerokoogniskowy obiektyw (moje 18mm było niewystarczające, przydało by się szerzej).

Poza samym promem, w budynku znajduje się sporo ciekawych eksponatów – jeden z SSME, koła od promu, zestawy narzędzi, skafandry, symulowana stacja kosmiczna w której dzieci mogą się poczuć jak astronauci, dziesiątki symulatorów pozwalających na spróbowanie przycumowania do ISS, wylądowania promem czy też pobawienia się CanadaArm; jest też zjeżdżalnia pozwalająca dzieciom na zjechanie z góry na sam dół – sądząc z twarzy dzieciaków to musi być to wielkie przeżycie.

Jest też wierna replika teleskopu Hubble w skali 1:1 – budzi on respekt. Ale mnie najbardziej zainteresował papierowy model który był pierwszym prototypem promu kosmicznego. Został on stworzony w 1969 roku przez dr. Maxima Fageta.

Wyjście z wystawy jest oczywiście przez sklep, w którym można kupić całą górę niepotrzebnego śmiecia z napisem „Atlantis”.

Aha, dziś w KSC było sporo innych firm – SpaceX, ULA, Aerojet Rockedyne, Boeing itp. Wszyscy dawali śmieci, mam całą torbę tego i chyba będę musiał zrobić jakiś konkurs dla czytelników bloga!

Tak wygląda wejście na wystawę Atlantis

Mnisi też chcą zobaczyć prom

Zaczyna się ceremonia otwarcia

Pan z CNN

Najstarsi astronauci którzy lecieli Atlantisem

Porządny sprzęt był w użyciu

Budynek z boku

Fałszywy zbiornik i rakiety boczne oraz T-38

Wejście i fajne parasole

Astronauci

Mały tłumek ludzi czekających na otwarcie wystawy

Astronauci

„Start”!

Ludzie czekający na wejście

Takie śmieszne ujęcie

Straszna podróba

Idę do drzwi

Obrazki na ścianach

Tu wyświetlano ten pierwszy, głupawy film

Drugi film

Drugi film

Ekran się unosi

Bestia!

Dziób bestii

Silniki manewrowe

Jest tak blisko że prawie można ją dotknąć

Od tyłu

Tak jest zamocowana

Od spodu

SSME

Ładownia

Narzędzia

CanadaArm

Makieta Hubble

Ludzie wchodzą

Ładownia

Prom jest porządnie przymocowany

Psychodeliczny korytarz

Opony

Prom od dołu

Skrzydło i infografika mówiąca o nim

Prototyp promu

Prototyp od przodu

Prototyp od tyłu

Hubble od spodu

Wejście i jakieś bachory

Marek Cyzio Opublikowane przez: