Inspektor generalny NASA zrobił audyt programu lotów towarowych do ISS znanego także jako CRS-2 i generalnie pochwalono NASA za nauczenie się na błędach CRS-1. Jednak jest kilka ciekawych kwiatków:
- po pierwsze NASA przyznała Sierra Nevada jedną z nagród za osiągniecie kroku milowego zanim SN ten krok rzeczywiście osiągnęła. Jednak SN jest na dobrej drodze i nie ma ryzyka że pieniądze zostaną zmarnowane
- Inspektor zauważa że SN powinna zmienić rakietę nośną – przez użycie Atlas V loty DreamChaser’a do ISS są bardzo drogie. Ciekawe czy doczekamy się DreamChaser’a na F9 (a może FH?) – SN podobno szuka nowego dostawcy.
- NASA nie powinna na ślepo przyznawać dodatkowych lotów poza minimum zagwarantowanym w kontrakcie ale rozpisać przetarg na nie i znaleźć najtańszego dostawcę
- Sierra Nevada planuje zbudowanie JEDNEJ sztuki DreamChaser’a – w razie jakiejś anomalii w czasie lotu firma będzie miała wielki problem czasowy i finansowy z wywiązaniem się z kontraktu
- SpaceX ma jakieś problemy z spełnieniem wymagań NASA na audytowalność oprogramowania Dragona 2 które to mogą opóźnić loty towarowe w ramach CRS-2
- Zagrożeniem dla Orbital ATK jest potencjalne embargo na silniki RD-181.
Najbardziej zaciekawiła mnie ta informacja o SpaceX.
Okazuje się że problem wynika ze zderzenia dwóch kultur – sposobu tworzenia oprogramowania w NASA znanego jako „wodospad” (wymagania -> oprogramowanie -> testy) gdzie teoretycznie można dokładnie prześledzić jak dane wymaganie (a ISS ma ich tysiące) zostało zaimplementowane i przetestowane i sposobu w jaki SpaceX tworzy oprogramowanie – agile gdzie iteracyjne poprawia się oprogramowanie zwiększajac funkcjonalność z każdą iteracją. Niestety SpaceX wyraźnie używa „bałaganiarskiej” wersji agile jako że nie ma wystarczającej dokumentacji by prześledzić czy wymagania zostały zaimplementowane, gdzie zostały zaimplementowane i czy zostały przetestowane. Jednak od zeszłego roku SpaceX poczynił postępy w uporządkowaniu procesu rozwoju oprogramowania i Inspektor Generalny zauważa że powinno to doprowadzić do pełnej audytowalności oprogramowania.
IG zauważa także że NASA zgodziła się na użycie używanych pierwszych stopni bez renegocjacji kontraktu i płaci za nie jak za nowe. Z pewnymi wyjątkami – w przypadku CRS-13 NASA dostała od SpaceX za darmo pewne opcje które normalnie kosztują. Jednak IG uważa że agencja powinna dokonać modyfikacji kontraktu i mieć przejrzystą strukturę zysków i ryzyka związanego z użyciem „dobrze przetestowanych” pierwszych stopni.
I jeszcze ciekawostka – koszt wyniesienia 1 kg do ISS w przypadku SpaceX wzrósł o 50%!!!! Orbital zaś zmniejszył go o 15%. SpaceX ma raczej dobre wytłumaczenie tych przyczyn – od mniejszej ilości gwarantowanych lotów, poprzez obowiązkowe ubezpieczenie a skończywszy na tym że w CRS-1 nie zdawali sobie sprawy z pewnych kosztów które się później pojawiły.
Pojawia się też jedna konkretna cyferka – SpaceX do tej pory dostał od NASA 1.85 miliarda dolarów a konto zaprojektowania Dragona 2 (zarówno załogowego jak i towarowego). Ten numerek niech będzie przestrogą dla tych którzy myślą że można coś tanio wysłać w kosmos.