Dziś pojawiła się ciekawa wiadomość na temat nowego bombowca. Ale najpierw trochę aktualizacji które mogły wam umknąć. Przede wszystkim w różnych stadiach budowy znajduje się sześć egzemplarzy B-21. Pierwszy właśnie zjechał z linii produkcyjnej i rozpoczynają się jego testy naziemne. Pierwszy lot jest nadal planowany w tym roku. Nowy sposób prowadzenia projektów wojskowych wydaje się działać, bo zarówno cena bombowca się nie zmienia jak i nie widać żadnych opóźnień. Jak Northrop Grumman nie spieprzy czegoś, to ma szanse na kilka dodatkowych kontraktów.
Jednym z nich jest bezzałogowy samolot – pomocnik B-21. I to właśnie ta dzisiejsza nowość. Taki samolot miał by kosztować nie więcej niż 1/2 kosztu B-21, wspomagać go za pomocą dodatkowych czujników + podobnie jak B-21 transportować bomby. I w razie czego wystawić się na zestrzelenie by uratować B-21.
Można sobie wyobrazić jak to miało by działać – bezzałogowe leciały by przed, za i po bokach B-21 i wystawiały się na ryzyko nie wykrytych jeszcze systemów obrony przeciwlotniczej. W przypadku misji z głowicami jądrowymi przeżycie B-21 jest krytyczne i nie jest ważny koszt więc nawet utrata kilku $250M samolotów ma sens.
Podejrzewam że Northrop-Grumman dostanie kontrakt na te samoloty. I że będą one podobne wyglądem do B-21 a jednocześnie trochę uproszczone – z jednym silnikiem, mniejszym udźwigiem itp.
Lata 2020-2030 będą stały pod znakiem nowego wyścigu broni. No chyba że ten naburmuszony wariat z Rosji naciśnie czerwony guzik i będziemy od nowa budowali narzędzia z krzemienia pasiastego…