Barka po przejściach

Stephen Clark z Spaceflight Now pojechał dziś do Jacksonville i zrobił zdjęcia Barce Elona. Jak widać powyżej wielkich zniszczeń nie ma, choć część z kontenerów na barce została trochę zniszczona. Jednak nie ma żadnej dziury na wylot itp. Wydaje się także że rakieta trafiła dokładnie w wewnętrzne, żółte koło (ta kałuża na pokładzie zakrywa pewnie dziurę po uderzeniu rakiety) a następnie przewróciła się i eksplodowała.

Musk tweetował także wczoraj i dzisiaj troszkę więcej na temat przyczyn katastrofy – okazuje się że zbiornik kerozyny używanej jako płyn hydrauliczny do napędzania stateczników wyglądających jak tarki był troszkę za mały. I siłowniki nimi sterujące straciły źródło napędu na chwilę przed lądowaniem.

Dla wyjaśnienia jak to wszystko działa – w „otwartym” systemie hydraulicznym jest sobie zbiornik z płynem hydraulicznym – w tym wypadku kerozyną. Zbiornik ten jest pod ciśnieniem – zwykle ciśnienie w zbiorniku jest uzyskiwane za pomocą jakiegoś niepalnego gazu – np. azotu lub helu. W czasie działania siłowników kerozyna przechodzi z tego zbiornika do zbiornika na paliwo rakiety po drodze napędzając siłowniki. Nie jest jasne jak dokładnie działa to wszystko w Falconie 9 – zanim zamontowano te tarki, Falcon 9 miał otwarto-zamknięty system hydrauliczny – paliwo z zbiornika było sprężane przez turbosprężarki silników, pompowane do zbiornika ciśnieniowego a następnie użīwane do sterowania siłownikami sterującymi przechyłami silników i wracało do zbiorników. W związku z czym podejrzewam że przy każdym uruchomieniu silników paliwo w zbiorniku ciśnieniowym jest uzupełniane. Po to by być w stanie ustawić silniki we właściwej pozycji przed ich następnym uruchomieniem. Wynikało by z tego że zbiornik był po prostu za mały jak na ilość ruchów jakie system kontrolujący lotem rakiety musiał wykonać (lub system sterujący lotem rakiety wykonywał za dużo niepotrzebnych ruchów jak w przypadku katastrofy rakiety Delta III). Musk zatweetował że następna rakieta ma o 50% większy zbiornik kerozyny pod ciśnieniem = powinno starczyć. Moim zdaniem SpaceX musi jednak sprawdzić algorytmy sterujące tarkami i to czy nie wykonywały one zbyt wielu niepotrzebnych ruchów (np. oscylacje).

Podejrzewam że SpaceX planował użyć tych tarek jako hamulców aerodynamicznych (w okolicach MACH 1 stawiają one spory opór aerodynamiczny) i w ten sposób wyhamować rakietę przed ostatnim odpaleniem silników. Jako że to się nie udało (tarki nie ustawiły się tak jak trzeba), więc rakieta prawdopodobnie zbliżała się do platformy z za dużą prędkością by silnik był w stanie ją wyhamować na czas.

Inną możliwością jest awaria któregoś z systemów pomiaru prędkości rakiety co spowodowało że komputer sterujący nie uruchomił silnika na czas.

Jeszcze inną możliwością (moim zdaniem bardzo prawdopodobną) jest to że silnik przy piątym uruchomieniu (test statyczny, start, pierwsze hamowanie w stratosferze, drugie w atmosferze i to ostanie nad barką) po prostu nie osiągnął wymaganego ciągu na czas lub pracował z mniejszym niż oczekiwano ciągiem i nie wyhamował rakiety przed uderzeniem w barkę.

Nie, nie uważam że awaria tych tarek spowodowała że rakieta nie spadła pionowo. Dlaczego? Bo gdyby nie leciała pionowo, to ostatnie odpalenie silnika które miało ją wyhamować było by nie w kierunku lotu = rakieta by nie trafiła w barkę. Dlatego uważam że silniki korekcyjne były w stanie przejąć kontrolę nad pionowym lotem od niedziałających tarek jednak brak hamowania aerodynamicznego jakie te tarki miały dać spowodował zbyt dużą prędkość w momencie lądowania.

Edycja – po F9 zostało całkiem sporo (zdjęcie zrobione przez Stephen Clark):

Marek Cyzio Opublikowane przez: