Barki to bohaterowie kosmosu

Dziś Chiny wystrzeliły pięć satelitów za pomocą rakiety Długi Marsz 11. Z barki. Tak – o ile SpaceX używa barek do lądowań, to Chiny wybrały je jako miejsce startów rakiet. Długi Marsz 11 jest lekko zmodyfikowanym pociskiem balistycznym DF-31 i zachował po nim sekwencję startu – rakieta jest najpierw wyrzucana z tuby startowej na wysokość kilkunastu metrów i dopiero wtedy uruchamia swój silnik.

Głównym celem tej rakiety jest możliwość szybkiej odbudowy konstelacji satelitów w razie wojny – Długi Marsz 11 może startować zarówno z barek jak i mobilnych transporterów. W przypadku tych drugich nie jest potrzebna żadna infrastruktura naziemna. To wielka zaleta w czasie wojny. USA w tym momencie nie ma niczego porównywalnego – teoretycznie podobne możliwości daje Astra, ale ma ona trochę mniejszy udźwig a przygotowanie do startu zajmuje kilka dni + wymaga dostaw ciekłego tlenu itp. Z drugiej strony przechowywanie i transport Astry jest bezpieczniejszy bo nie grozi ona eksplozją dopóki nie jest zatankowana. No i jest nieporównanie tańsza i szybsza w produkcji – rakiety na paliwo stałe są bardzo kosztowne.

Ten ciekawy tydzień dobiega końca. Wczoraj SpaceX jak zwykle bezproblemowo wysłał następną partię Starlinków na orbitę. Wyszedłem przed dom, dla odmiany dziś zdjęcie z komórki – tak to widać „gołym okiem” (moja komórka wymaga wymiany – jest jakiś syf na matrycy którego nie da się wyczyścić z zewnątrz):

Słychać właściwie nic nie było – może delikatny pomruk. Falcony 9 są strasznie nudne, niech już Musk nam Starship przywiezie albo przynajmniej Bezos zacznie New Glenn strzelać!

RocketLab ma startować jutro. Ciagle problemy z pogodą – chcą mieć dobrą by helikopter łapiący rakietę nie ryzykował za bardzo.

O przyczynach opóźnienia startu Angary w tym momencie zero wiadomości ale trudno się dziwić – w końcu Rosja przestała być naszym wielkim przyjacielem i wyciek jakichkolwiek informacji o problemach może być uważany za zdradę i szpiegowstwo. A jednocześnie retoryka wokół ISS się uspokoiła i już nie słychać gróźb Rogozina.

Jutro muszę być przy Hangarze C o 7 rano – jest „Cape Canaveral Lighthouse 5K/10K” i w sumie nie wiem co ja tam mam robić skoro wszyscy będą biegli a nie oglądali zabytki. Ale jak trzeba to trzeba więc czeka mnie jutro wschód słońca w bazie. Szkoda ze nie ma żadnych rakiet na platformach 🙁

Marek Cyzio Opublikowane przez: