BE-4

Zapowiedziany artykuł o tym co się dzieje z BE-4 się w końcu pojawił na ArsTechnica. W związku z tym w wielkim skrócie i nie po kolei:

  • Blue Origin będzie musiało sprzedawać ULA silniki znacznie poniżej własnych kosztów. Podobno obecny CEO BO próbował renegocjować kontrakt z ULA w 2017 roku ale trudno powiedzieć co z tego wyszło. W sumie to można założyć że mu się nic nie udało wywalczyć i dlatego kazał zmniejszyć koszty budowy tychże
  • Zgodnie z wcześniejszymi plotkami, Be-4 miał problem z turbosprężarką ale to się działo w 2019 i 2020 i podobno problem jest już rozwiązany
  • Umowa z ULA spowodowała znacząco większe koszty budowy silników – jako że BE-4 będzie praktycznie od pierwszych lotów wynosił wojskowe ładunki, to wojsko przez ULA wymaga bardzo dokładnej dokumentacji i certyfikacji która znacząco zwiększa koszty budowy silników (ale docelowo będą one znacznie bardziej niezawodne).
  • Wielkie opóźnienia BE-4 wynikają przede wszystkim ze skąpstwa. Program był niedofinansowany przez co czasami nic się nie działo przez wiele miesięcy. Dla BO to nie był problem bo New Glenn jest i tak opóźniony. Trudno nie wyczytać między wierszami że było to specjalnie by dać nauczkę ULA.
  • Wydaje się że główna winę za problemy z BE-4 (a także z New Glenn) ponosi CEO firmy; kilka razy jest on w złym świetle wspominany – np. że zamiast zająć się projektem bawił się w personalne rozgrywki i przetasowywania w strukturze zarządzającej. O tym słyszeliśmy z innych artykułów – że CEO natychmiast po zatrudnieniu obsadził wszystkie główne pozycje swoimi znajomymi.
  • Obecny plan dostarczenia silników do ULA jest bardzo ryzykowny – na jesieni BO ma testować silniki w nie do końca końcowej konfiguracji. I jak testy się udadzą to złożyć pierwszy silnik dla ULA i po szybkich testach wysłać go do firmy. Następnie złożyć następny identyczny i poddać go długim i dokładnym testom. Potem złożyć trzeci i znowu po krótkich testach wysłać go do ULA. A potem zrobić czwarty i znowu poddać go długotrwałym testom. W ten sposób ULA może albo dostać dwa silniki szybciej i tylko czekać na ich certyfikację podczas montowania ich do rakiety albo może się okazać że po zamontowaniu silników trzeba będzie je wymontować bo nie przejdą one certyfikacji i trzeba będzie poczekać z rok na nowe egzemplarze. Dość ryzykowny plan biorąc pod uwagę to że jak dotąd każdy testowany silnik wymagał zmian.
  • Artykuł tego oficjalnie nie wspomina, ale BE-4 które dostanie ULA będą nadal niewystarczające dla New Glenn. Przede wszystkim dlatego że ich trwałość liczy się w minutach a nie godzinach. Mają one bez problemu wytrzymać lot Vulcan’a ale w przypadku New Glenn trzeba było by je wymieniać na nowe za każdym lotem. Prace nad silnikiem który byłby równie wytrzymały jak Merlin trwają. Zresztą podobno SpaceX ma podobny problem – Raptory też jak do tej pory są w stanie wytrzymać max kilka minut zanim się nie rozsypią.

Podsumowując – wydaje się że BO wychodzi powoli na prostą, ale do sukcesu nadal daleko. BO oficjalnie obiecuje dostarczenie parki BE-4 do ULA jeszcze w tym roku ale szanse na to są raczej zerowe.

Marek Cyzio Opublikowane przez: