Następne dwa starty planowane z Cape Canaveral to AFSPC-11 oraz NASA TESS. Pierwszy z nich jest tak tajny że nadal dokładnie nie wiadomo kiedy poleci – początkowo miał lecieć 18 kwietnia, potem przesunięto start na 12 kwietnia a dziś przesunięto start znowu na 14 kwietnia. Drugi jest planowany na 16 kwietnia. Czyli możliwe ze będziemy mieli dwa starty w ciągu 48 godzin. Oba są planowane na późne popołudnie – AFSPC-11 ma na razie niezbyt zdefiniowane okienko (między 18 a 22), natomiast TESS ma wręcz odwrotnie – bardzo zdefiniowane okienko (18:32-18:33). Niezależnie od tego o której poleci AFSPC-11, to będzie to spore widowisko – Atlas V leci w konfiguracji 551 – z pięcioma dodatkowymi boosterami na paliwo stałe. Czyli w dzień będzie pełno przepięknego, białego dymu a w nocy będzie niesamowicie jasno. TESS natomiast leci „nudnym” lotem Falcona 9 – lądowanie będzie prawdopodobnie na barce, czyli mówiąc inaczej ani dymu ani huku 🙁 SpaceX planuje emocje dopiero po 24 kwietnia kiedy to miejmy nadzieje poleci Bangabandhu na pierwszym egzemplarzu Block 5. Piszę „miejmy nadzieję” jako że nikt nie wie co się stało z pierwszym stopniem F9 który ma być użyty do tego lotu. Znikł on z stanowiska testowego w McGregor ale nie dotarł jeszcze do Cape Canaveral. A przynajmniej nikt go jeszcze nie zauważył. Podejrzewa się że SpaceX coś przy nim majstruje w McGregor. Pojawiły się też plotki że SpaceX zmniejsza tempo produkcji zarówno silników Merlin jak i pierwszych stopni – Block 5 będzie tak często używany że przy obecnej liczbie zamówień nie ma sensu produkować jednej rakiety miesięcznie. Zakładając 30 startów w 2018 firma teoretycznie wymaga tylko trzech Falconow 9. Oczywiście rzeczywista liczba będzie trochę większa ale nie będzie to 15 rakiet jak w przypadku Block 4.