W Twitterze poszła plotka że Starliner nie poleci w tym miesiącu. W sumie to trudno się dziwić, bardziej by mnie dziwiło gdyby pomimo tych wszystkich problemów miał lecieć.
Gdyby to była przypadkowa awaria jednego zaworka to pewnie też było by ciężko polecieć w sierpniu. W technice kosmicznej nie ma przypadków – jak coś się zepsuje choć nie powinno to trzeba dokładnie zbadać dlaczego, co innego może być dotknięte tym samym problemem no i jak zrobić by się on nie powtórzył. W momencie gdy awarię zgłosiło kilkanaście zaworków, procedura jest taka sama ale konsekwencje są znacznie bardziej poważne. Załóżmy że te zaworki się po prostu troszkę zatarły i trzeba było im dać lekkiego kopniaka żeby się ruszyły. Pierwsze pytanie to dlaczego się zatarły. W końcu nikt nie projektuje pojazdu tak by zaworki się zacierały. Więc była jakaś nieoczekiwana przyczyna. Może jakiś błąd podczas przygotowywania kapsuły? Co jeszcze mogło zostać uszkodzone z powodu tego błędu? Jak pewni jesteśmy że zaworki po otwarciu na siłę nie zepsują się w czasie lotu? Jak taka awaria wpływa na całe bezpieczeństwo kapsuły?
Mówiąc inaczej – od początku można było założyć że jakakolwiek awaria kapsuły odsunie lot na długo. I odsunęła.