Czyli szybkie podsumowanie dzisiejszego dnia otwartego CCSFS. Z jednej strony to co można było zobaczyć było inne niż we wcześniejszych latach. Ale o tym za chwile. Z drugiej strony praktycznie nikt nie dawał żadnych prezentów. Mam kilka naklejek Blue Origin i Astra i tyle. SpaceX udawał że nie istnieje. Relativity Space pozwoliło się przejść po ich platformie ale żadnych fantów nie było. Pani z Astra Space chciała mnie zatrudnić – desperacko szukają ludzi.
Trzecia sprawa – wszędzie zakazy fotografii. Widziałem Vulcan’a z zamocowanymi BE-4 (ale tymi makietami). Nie wolno fotografować. Było trzy Atlas V i dwa Centaury z których jeden zestaw był dla CFT. Nie wolno robić zdjęć. Była ICPS która poleci w Artemis II z astronautami na szczycie. Nie wolno robić zdjęć. Stanowisko startowe Relativity Space – nie wolno. SWS Ashore (pewnie najciekawsza wystawka) – nie tylko że nie wolno robić zdjęć ale nawet nie wolno było mieć na ręce zegarka plus trzy razy nas pytali czy na pewno jesteśmy obywatelami zanim nam pozwolili wejść.
A poza tym było zajebiście. Blue Origin wystawił pierwszy stopień New Glenn + można było zobaczyć jak próbują naśladować SpaceX i spawają kręgi ze stali – wstawię video na FB za chwile. ULA pokazała Vulcan’a. SWS Ashore pokazało systemy które są testowane do nowych SSBN Columbia class – to chyba było najciekawsze. Trudno uwierzyć że te tubes z których startują Trident’y są takie wielkie. Trzy piętra. Na trzecim dostęp do systemów nawigacyjnych – klapy które można otworzyć ważą setki kilogramów i wymagają odkręcenia kilkunastu śrub. Na drugim stanowisko operatora. Kilka osób jest potrzebne żeby takiego wystrzelić. Na pierwszym nic ciekawego – rury i rury. Surrealne uczucie – okręt podwodny zbudowany na środku lądu.
Mam sporo zdjęć New Glenn ale nie ma na nich nic ciekawego – to nie jest gotowa rakieta a raczej makieta do testów pasowania. Dużo ciekawsze są te stalowe pierścienie. Postaram się trochę powstawiać dziś i jutro jak się do normalnego komputera dobiorę.