Nowy administrator NASA. Polityk, prawnik, dawny astronauta NASA. Demokrata. Walczył w Wietnamie. Konserwatywny demokrata = rozsądny facet. Miał szczęście bo poleciał ostatnim lotem przed katastrofą Challengera (STS-61-C) choć podobno w czasie tego lotu nazywano go „martwa waga” – był zupełnie zbędny i ten jego lot był po prostu sponsorowaną przez podatników wycieczką w kosmos. Ale powiedzmy że to krytycy takie głupoty wygadują, NASA by się nigdy na coś takiego nie zgodziła.
Facet jest niegłupi, mam nadzieję że będzie dobrym administratorem NASA. Z jednej strony zna organizację bardzo dobrze a z drugiej jest politykiem partii która nie lubi wydawać kasy bez sensu na monumentalne projekty. Więc jest nadzieja na jakieś zmiany. Ale nie spodziewajcie się jakich radykalnych zmian, siła inercji i dotacji politycznych od wielkich kontraktorów NASA jest zbyt duża by coś się naprawdę zmieniło. Tak jak pisałem wcześniej oczekuje że SLS zakończy na wersji 1 z ICPS, EUS nigdy nie powstanie a sam SLS ograniczy swoje usługi do wysyłania Oriona w okolice Księżyca. I wszyscy będą szczęśliwi.