Bliskie spotkanie 3 stopnia z Lexusem GS 350 F-Sport

Wczoraj wieczorem dostałem cynk że mój dealer Lexusa dostał na weekend pokazowy model nowego Lexusa GS 350 F-Sport. Oczywiście nie mogłem zmarnować takiej okazji i wybrałem się dziś z żoną go obejrzeć. Niestety nie można było się przejechać, ale silnik mi dali zapalić. Samochód jest naprawdę ładny. Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Siedzenia bardzo wygodne a do tego mają znacznie więcej możliwości regulacji niż w naszym GS 460 – można np regulować długość siedziska, szerokość „boczków” oraz wygięcie kręgosłupa w dwóch niezależnych miejscach. Niestety siedzenia nie są tak ładne jak w obecnym GS’ie – ich tył podobnie jak HS 250h i CT 200h pokryty jest ordynarnym, twardym plastikiem zamiast skórą. Za to za kierownicą jest bardzo fajnie – olbrzymi ekran nawigacji + znacznie poprawiona „myszka” do sterowania. Używając poprzedniej wersji myszki wydawało mi się że nie da się jej już zrobić lepiej – myliłem się – ta nowa jest znacznie wygodniejsza. Choć nie chcę myśleć o tym co będzie jak wpadnie do niej okruch piasku… Kierownica gruba jak w BMW. Widoczność na wszystkie strony bardzo dobra. Spasowanie i jakość materiałów rewelacyjna. Z tyłu minimalnie więcej miejsca niż w obecnym GS’ie ale nadal dotykam głową sufitu. Za to podłokietnik ma w końcu fajny schowek. Z przodu trochę niefortunnie umieszczone pojemniki na napoje – duży napój z Taco Bell’a będzie prawie na pewno uniemożliwiał przestawienie skrzyni biegów w „P” i blokował dostęp do większości guziczków.  
Na zewnątrz samochód jest także bardzo ładny – wszystko ładnie pasuje, żadnych większych szpar, drzwi zamykają się z przyjemnym dźwiękiem. Bagażnik większy niż w poprzednim modelu. 

Podsumowując – samochód jest bardzo przyjemny, ale nie na tyle by z marszu wyjąć czek z kieszeni i go zakupić. W sumie to troszkę rozczarowany jestem – oczekiwałem rewolucji a jest raczej ewolucja. W związku z czym zamiast zamówić GS’a już teraz, poczekamy aż na rynku pojawi się Tesla Model S i dopiero wtedy podejmiemy decyzję czy zostaniemy przy Lexusie czy zaryzykujemy z elektrycznym samochodem.

Ceny – od $46900 za „gołą” wersję (nawet nie ma nawigacji) aż do $60000 za wersję maksymalnie wyposażoną.

Wnętrze Lexusa GS 350 F-Sport
GS 360 F-Sport
Olbrzymi ekran
Bagażnik większy niż w poprzedniku
Ładne światła
Marek Cyzio Opublikowane przez: