Pewnie pamiętacie że Block 5 miał pierwotnie pojawić się w zeszłym roku. Potem w marcu. Potem w kwietniu. No i w końcu mamy maj 2018 i wygląda na to że pierwszy egzemplarz rakiety w prawie końcowej konfiguracji Block 5 poleci już jutro. Prawie końcowej jako że ten egzemplarz zostanie dość dokładnie sprawdzony po wylądowaniu i możliwe że trzeba będzie wprowadzić jakieś drobne poprawki w następnych. Ale nie należy się już spodziewać tego co wcześniej – jak któryś z pracowników SpaceX zauważył, do tej pory nie było dwóch identycznych rakiet – każda się czymś różniła od poprzedniej. To ma się skończyć i jeszcze w tym roku wszystkie nowe F9 będą identyczne.
SpaceX zrobił ponad 100 zmian w stosunku do wcześniejszych wersji F9. Najważniejsze o których wiemy:
- silniki o większym ciągu (czyli o większym ciśnieniu w komorze spalania).
- zmodyfikowane turbosprężarki w silnikach tak by nie pojawiały się pęknięcia (SpaceX twierdził że te pęknięcia są niegroźne, ale NASA miała inne zdanie)
- nowe COPV w których nie pojawiają się „kieszenie” do których mógłby wlać się ciekły tlen
- tytanowe „tarki”
- nowe osłony termiczne w różnych miejscach – w szczególności na interstage (cała pokryta czarnym materiałem chroniącym włókna węglowe przed przegrzaniem), na korytku którym idą kabelki, na nogach oraz w okolicach silników.
- nowe nogi które daje się szybko złożyć bez demontażu
- struktura („octaweb”) w której zamontowane są silniki trzyma się reszty rakiety za pomocą śrub a nie jak wcześniej spawów. Pozwala to na jej szybką wymianę i przystosowanie F9 jako bocznego członu FH („octaweb” do FH jest inny jako że siły są przenoszone w inny sposób)
- troszkę większa osłona ładunku, która ma miejsce na silniczki manewrowe oraz spadochron. Jednak tu już wiemy że „osłony 2.0” nie są docelowe i SpaceX pracuje nad wersją 3.0.
SpaceX ma nadzieję że uda się dokonać 10 lotów pierwszym stopniem bez żadnych większych wymian elementów – w przypadku poprzednich wersji przygotowanie rakiety do następnego lotu zajmowało sporo czasu i wymagało wymiany wielu części. W przypadku Block 5 taka „naprawa” ma być co 10 lotów a pierwszy stopień ma być w stanie wytrzymać do 10 takich napraw = do 100 lotów. Można jednak założyć spokojnie że to tylko marzenia i że pierwsze Block 5 będą powoli zwiększały ilość lotów – podejrzewam że ten jutrzejszy poleci razem nie więcej niż trzykrotnie i dopiero następne będą osiągały coraz to większą ilość lotów. Zresztą to się okaże w ciągu następnego roku, ba razie SpaceX planuje nadal produkować F9 w tempie około jeden miesięcznie (co równa się maksymalnym możliwościom produkcyjnym fabryki). Jednak wraz z zwiększoną częstotliwością lotów pierwszego stopnia, produkcja pierwszych stopni będzie malała a rosła będzie produkcja drugich stopni tak by być w stanie zwiększyć częstotliwość lotów,
Prognoza pogody na jutro jest dość obiecująca – o ile dziś jest przepięknie, o tyle jutro może się pojawić trochę zachmurzenia i jest niewielka (20%) szansa że zachmurzenie będzie za duże by móc wystrzelić rakietę. W piątek będzie jeszcze gorzej – szanse na za duże zachmurzenie to już 40%. A w weekend ma nas odwiedzić znowu jakaś tropikalna burza i znowu ma popadać. Bardzo dobrze bo jest straszna susza.
Planuję się jutro zerwać trochę z pracy i wyruszyć na oglądanie startu Bangabandhu-1, choć jeszcze nie wiem gdzie dotrę. Idealnym punktem była by VAB, ale równie ładny widok jest z Playalinda Beach…