Jedną z ciekawych plotek jakie się ostatnio pojawiają jest potencjalny plan odkupienia przez Blue Origin Oriona od Lockheed-Martin i zaproponowania NASA kombinacji New Glenn / Orion jako znacznie tańszej alternatywy dla SLS. Wiadomo że BO mniej-lub-bardziej intensywnie pracuje nad własną kapsułą załogową, ale Orion jest praktycznie gotowy i pozwolił by na zaoferowanie NASA czegoś co nawet SpaceX nie ma, czyli wysyłania astronautów poza LEO.
Wszystko się może jeszcze zmienić, ale wydaje się że program Artemis w obecnej postaci zostanie wstrzymany. Na pewno poleci Artemis II i Artemis III, ale szanse na to że zobaczymy SLS Block 1B są właściwie zerowe. Lunar Gateway też prawie na pewno nie powstanie – ta idiotyczna stacja kosmiczna nie miała sensu od początku i wydaje się że jest konsensus by wstrzymać nad nią prace. Oczywiście dopóki nie ma uchwalonego nowego budżetu, dopóty NASA wydaje pieniądze tak jakby nic się nie zmieniło – np. w KSC powstaje wieża startowa dla SLS Block 1B choć w tym momencie to prawie pewne że nie zostanie ona nigdy ukończona. Prace nad EUS także trwają w najlepsze choć w tym momencie wiadomo że prawie na pewno nie będzie ona nigdy potrzebna.
Jak wyglądał by nowy Artemis? Ze strony SpaceX nic by się na razie nie zmieniło, ale ze strony Blue Origin zmiany były by olbrzymie. Przede wszystkim potrzebny jest kosmiczny „pchacz” nad którym BO pracuje. Podobnie jak w przypadku SpaceX, wymaga on tankowania na orbicie. Ale w przypadku BO wymagane jest pojedyncze tankowanie zamiast 10+ jak to planuje SpaceX co znacząco zmniejsza ryzyko. Każdy lot Oriona na Księżyc wymagał by kilku lotów New Glenn – na orbicie muszą znaleźć się dwa „pchacze” i każdy z nich musi zostać zatankowany. Jeden z nich leci bez ładunku na orbitę Księżyca a drugi czeka na Oriona na niskiej orbicie ziemi. New Glenn wynosi Oriona, pierwszy „pchacz” go przejmuje i wysyła na orbitę Księżyca by potem samotnie wrócić na LEO. W drodze powrotnej drugi pchacz wysyła Oriona z orbity Księżyca w stronę Ziemi (choć to nie jest pewne, bo o ile się nie mylę Orion jest też w stanie to samodzielnie zrobić) i wraca na LEO. Pchacze mają być wielokrotnego użycia i kursować między LEO a orbitą Księżyca. To wersja docelowa, w pierwszej wersji będą oczywiście jednorazowe. No i dochodzi samo lądowanie na Księżycu – jeżeli obsługuje je SpaceX, to nic się nie zmienia. Jeżeli obsługuje je BO, to mamy następne kilka lotów New Glenn by wynieść i zatankować następnego „pchacza” który potem zawiezie na Księżyc lądownik Blue Origin (Blue Moon).
Jak nie patrzeć, to BO wydaje się stawać kluczowym elementem planów NASA na podbój kosmosu. Firma wyraźnie naobiecywała dużo, choć biorąc pod uwagę to co naobiecywał SpaceX, to i tak plany BO wydają się dość konserwatywne.
Zarówno SpaceX jak i Blue Origin prowadzą obecnie wyścig z czasem. Żeby przekonać kongres że te plany są realne, obie firmy muszą jak najprędzej dokonać sporych postępów – SpaceX wylądować Starship na wieży a następnie pokazać że da się użyć Starship po raz drugi. Blue Origin musi wylądować boosterem na barce a następnie pokazać że da się użyć boostera wielokrotnie. Jak uda się osiągnąć te kroki milowe przed głosowaniami budżetowymi, to nie spodziewam się opozycji do zmiany planów Artemis. To podobno jeden z powodów dla których następny lot New Glenn się opóźnia – Blue Origin wie że musi zmaksymalizować szanse na udane lądowanie na barce. SpaceX też wie że awaria w czasie lotu #9 może poważnie odbić się na kontraktach jakie firma ma i ma szanse zdobyć od NASA więc też robią co się da by ten lot był udany. O tym czy SpaceX się udało powinniśmy dowiedzieć się w ciągu najbliższych kilkunastu dni. Natomiast start New Glenn jest na tyle daleko że nie postawił bym $5 na czerwiec, ale kto wie, może Bezos pogoni ludzi tak jak to robi Musk?