Blue Origin rzeczywiście nie próżnuje

Korzystając z niezwykle rzadkiego zjawiska astrologicznego które nastąpiło dziś rano (żona musiała pójść na pół dnia do pracy), wybrałem się do KSC z nadzieją że może autobus zawiezie mnie bliżej LC-39A skoro Zuma podobno już w hangarze. I oczywiście po drodze przejeżdża się koło fabryk OneWeb i Blue Origin. One Web jest już praktycznie gotowa z zewnątrz, ale nie robiłem jej zdjęć bo jest mało interesująca. Co innego Blue Origin – fabryka jest monumentalna. Są już napisy na niej, wyasfaltowane podjazdy, w takcie prac jest płot wokół terenu. Wyglada to wszystko tak dobrze że mam podejrzenia że będzie ona gotowa z zewnątrz jeszcze w tym roku. Fabryka ma kolosalne drzwi – większe można zobaczyć tylko w VAB – mają kilkanaście pięter i są tak szerokie że spokojnie czteropasmowa droga by się zmieściła. To tamtędy będą wyjeżdżały pierwsze stopnie New Glenn, ale rozmiar jest taki że pewnie i planowany New Armstrong się zmieści bez większych problemów. To lubię w Blue Origin – od razu buduje się duże i na zapas. Nie mogę się doczekać dnia kiedy pierwszy New Glenn wyjedzie z fabryki. KSC będzie musiało zrobić pewne zmiany w układzie dróg żeby dało się go przetransportować na miejsce, ale mają już doświadczenie z transportem Atlantis i myślę że nie będzie z tym problemu. New Glenn będzie jechał najpierw w stronę VAB, potem koło LC-39A (ciekawe jak to będzie działało na morale SpaceX?) a następnie trasą wzdłuż plaży, mijając LC-41 (ULA), LC-40 (znowu SpaceX!), LC-37 (ULA), LZ-1 (Hmm, wspominałem może SpaceX?) by w końcu dotrzeć do LC-11/LC-36.

Marek Cyzio Opublikowane przez: