Byłem, ale bogowie deszczu i piorunów zmówili się przeciwko mi. Od kilku miesięcy nie padało, ale dziś akurat musi przechodzić jakiś front atmosferyczny ze straszną ilością piorunów i potwornym deszczem. Pioruny spowodowały że nie pozwolono nam wyjść na platformę – sama platforma jest zabezpieczona przed nimi, ale dojście do niej jest sporym ryzykiem. Zresztą lało tak potwornie że nawet jakby nam pozwolili tam pójść, to pewnie bym zrezygnował.
Do samego budynku także nie wolno było nam wziąć aparatów – dzień wcześniej dostarczono drugi stopień rakiety Delta IV który jest na tyle sekretny, że fotografowanie było zabronione. Ale będę miał dwa zdjęcia które nam oficjalnie zrobił oprowadzający (swoim aparatem), ustawiając nas tak, by przypadkiem w tle nie złapać tego drugiego stopnia.
Cała wycieczka trwała około 2 godzin – obejrzeliśmy sobie HIF od środka, pomacaliśmy (ja dosłownie, inni pewnie w przenośni) składaną tam rakietę Delta IV Medium+ (4,2) która wg. mojego kalendarza startów ma polecieć 23 czerwca i wynieść satelitę GPS IIF-2 (data może ulec zmianie, podobno Boeing ma jakieś problemy techniczne z satelitą). Rakieta jest w końcowym stadium montażu, za kilka dni będą łączyli pierwszy i drugi stopień. Dowiedzieliśmy się także że komponenty do budowy rakiety Delta IV która ma startować w grudniu właśnie przypłynęły i statek stoi w porcie (sprawdziłem wracając – stał, niestety lało tak bardzo że szkoda było wyciągać aparatu).
HIF pozwala na prace nad dwoma rakietami Delta IV jednocześnie + na przechowywanie elementów do budowy trzeciej. Common Core Booster jest tam mocowany do niesamowitej kratownicy wyglądającej jak ogromny grill – kratownica ta jest potem używana jako mocowanie rakiety na wyrzutni. Rakieta Delta IV Medium jest przykręcona do tej struktury czterema wybuchowymi nakrętkami rozmiarów głowy. Delta IV Heavy używa 12 takich nakrętek. Ta kratownica jest wielokrotnego użytku, co ciekawe przy startach rakiet bez silników na paliwo stałe nie wymaga ona poważniejszych napraw poza umyciem. W przypadku gdy leci rakieta z GEM, kratownica wymaga zwykle pomalowania na nowo specjalną farbą ablacyjną. Pomacałem tą farbę cichcem i w dotyku jest jakby miała gąbkę pod spodem.
Największe wrażenie na mnie zrobił drugi stopień Delta IV – pierwszy widuję dość często (jeden z CCB stoi w muzealnym ogrodzie rakietowym). Natomiast drugiego stopnia jeszcze nie widziałem z bliska. Za bardzo nie pozwolono nam do niego podejść – w odróżnieniu od pierwszego stopnia, gdzie wszystko jest ładnie poukrywane pod osłonami itp, drugi stopień jest właściwie „goły” – zbiornik ciekłego tlenu + silnik + wszelkie mechanizmy, elektronika itp. nie są przykryte niczym, bo w czasie startu schowane są one w tzw. „interstage” (łączniku) łączącym pierwszy i drugi stopień. Ciekawostką jest silnik drugiego stopnia – RL-10 który ma rozkładaną dyszę – po oddzieleniu się stopni, dysza wydłuża się o ponad 2.5 metra. Samo rozdzielanie się pierwszego i drugiego stopnia także jest ciekawie zrealizowane – najpierw następuje wybuch ładunku który odcina pierwszy stopień od drugiego poniżej pierścienia łączącego (tak że pierścień pozostaje z drugim stopniem). Następnie 8 siłowników pneumatycznych napędzanych sprężonym powietrzem (którego zbiorniki są przymocowane do łącznika) odpycha drugi stopień od pierwszego.
I jeszcze trzy ciekawostki jakie mi się przypomniały:
- start silnika RS-68 rozpoczyna się przez otwarcie zaworu ciekłego wodoru, który w zetknięciu z cieplejszymi częściami silnika paruje i rozprężając się wstępnie rozpędza sprężarkę. Powoduje to że znacząca część gazowego wodoru otacza rakietę. W momencie kiedy następuje zapłon, ta (unosząca się do góry) chmura zamienia się w kulę ognia otaczającą rakietę. Podobno jest to zgodne z projektem, ale taka eksplozja ja platformie jest jednym z problemów jakie trzeba będzie rozwiązać żeby D4H dostała „human rating”
- platforma ma specjalnie zaprojektowane kanały odprowadzające spaliny silnika – są one zaprojektowane tak, by wygłuszyć huk. W promach kosmicznych stosuje się do tego kurtyny wodne, ale konstruktorzy D4 znaleźli sposób na pozbycie się tego problemu bez używania wody.
- podczas budowy HIF jeden z pracowników o mały włos nie został zjedzony przez aligatora – przyszedł rano do pracy, było jeszcze dość ciemno, wszedł do kanału na przewody i stanął na rurze. Ale rura zaczęła się szybko ruszać. Okazało się że był to 10’cio stopowy aligator, czyli wg. polskiej nomenklatury tenfiter. W HIF wisi zdjęcie tego gada.
Poniżej dwa zdjęcia jaki udało mi się zrobić:
Platforma i wieża w deszczu (SLC-37) |
Wycieczka czeka przed wejściem HIF |
I dwa obiecane zdjęcia zrobione przez naszego przewodnika po budynku (miał bardzo kiepski aparat):
Wycieczka a w tle Delta IV od tyłu (i ślad drugiego stopnia) |
Wycieczka i Delta IV z przodu (z widocznym interstage) |
I mały bonus – prezentacja osoby która zwiedzała HIF i platformę i miała więcej szczęścia do pogody.