W końcu wiemy o co poszło z FAA. Agencja nie zezwoliła na lot SN-8. Bo był zbyt ryzykowny dla ludzi na ziemi. SpaceX i tak poleciał. Agencja zarządała śledztwa. Które jest zakończone, SpaceX klepnął się lekko po tyłku w ramach kary i dostał licencję na start SN-9. Prawdopodobnie trajektoria SN-9 będzie troszkę inna a sama rakieta poleci na troszkę mniejszą wysokość niż SN-8 – wszystko po to by zachować jakie takie bezpieczeństwo dla ludzi na ziemi.
W tym momencie SN-9 jest przygotowywany do lotu ale sam start raczej nie nastąpi wcześniej niż w okolicach 18 czasu polskiego. Podejrzewa się że SpaceX będzie chciał odsunąć dźwig który obecnie jest przy platformie do lądowania. A dźwig jest dość powolny i jego przesunięcie zajmuje godzinę. Do tego rakietę trzeba zatankować a na razie nadal się ludzie kręcą po platformie startowej. SpaceX się nie spieszy za bardzo, mają cały dzień na start – spodziewam się że lot będzie gdzieś w okolicach 20-21 czasu polskiego. Ale to tylko moje przypuszczenia więc nie zdziwcie się gdyby poleciał wcześniej.
Jutrzejszy start Starlink z KSC jest trochę pod znakiem zapytania, wiatr ma trochę zelżeć w ciągu dnia dziś ale być nadal dość silny jutro nad ranem. Co więcej SpaceX planuje następny start już w czwartek, tym razem w środku nocy (1:19 nad ranem czasu lokalnego). Ma lecieć booster 1059 – to jego szósty lot. Ostatni raz leciał 19 grudnia z misją NROL-108.
Czyli jak dobrze pójdzie to możemy mieć trzy starty SpaceX w trzy dni – dziś SN-9, jutro 1049-8 a pojutrze 1059-6.