Chciałbym być w Virginii

Rakieta jak rakieta ale raz już fajnie wybuchła więc jest szansa na powtórkę. Niestety Virginia 13 godzin jazdy od domu i to troszkę za dużo nawet jak na umiarkowanego entuzjastę rakiet. A może po prostu jestem rozpieszczony tym że mi zza domu rakiety startują co chwila?

Start jutro rano o takiej godzinie że nawet nie planuję pobudki – jak by się gwałtownie zdemontowała w czasie lotu to piszcie w komentarzach 😉

A na Cape Canaveral od tygodnia taka pogoda że nawet ptaki nie latają a co dopiero rakiety. Pojawił się jakiś obszar niskiego ciśnienia i zrzuca zadziwiające ilości deszczu od ponad tygodnia. I nie widać żeby miał w planach gdziekolwiek się przesunąć i obdarować innych wodą. W związku z czym piosenka mojego ulubionego, choć już tak trochę nie istniejącego (wokalista zmienił płeć i został wokalistką) zespołu:

Miejmy nadzieję że do 31 maja się w końcu rozpogodzi i SpaceX wystrzeli rakietę.

Marek Cyzio Opublikowane przez: