Dziś na ISS „zgasło światło” – a tak mniej kolokwialnie to wysiadły dwa z ośmiu „kanałów” transmisji energii elektrycznej z ogniw słonecznych. A dokładnie to MBSU (Main Bus Switching Unit) która te dwa kanały obsługuje. Awaria MBSU zdarzyła się już dwukrotnie w czasie działania ISS – raz w 2011 i raz w 2017. Za pierwszym razem MBSU #1 wymienili astronauci (ze sporymi kłopotami bo jedna śrubka nie chciała się odkręcić i trzeba było używać szczoteczki do zębów), za drugim udało się dokonać wymiany MBSU #2 za pomocą robotów. Jednak w obu poprzednich awariach MBSU nie wysiadły kompletnie a jedynie przestały reagować na zapytania o status/komendy. Nie wiadomo na czym polega obecna awaria ale wygląda na to że tym razem MBSU padło kompletnie, bo informacja wspomina o tym że kontrolerzy i astronauci byli zajęci prze-konfigurowywaniem systemu elektrycznego stacji. Awaria/wymiana MBSU wymaga robienia mostków między systemami które straciły zasilanie i tymi które je mają (dwa z ośmiu kanałów zasilania trzeba podłączyć do którychś z pozostałych sześciu jednocześnie robić to tak by nie spowodować przeciążenia i następnej awarii – podejrzewam że to podłączanie jest na poziomie poszczególnych odbiorników prądu a nie całego kanału).
Nie jest jasne czy i w jaki sposób ta awaria może wpłynąć na planowany na środę nad ranem start Dragona.
Edycja – padła MBSU #3. Jest ona odpowiedzialna między innymi za zasilanie CanadaArm2 (są dwa źródła zasilania). Jako że CanadaArm2 jest krytyczne do cumowania Dragona to prawdopodobieństwo opóźnienia startu jest poważne. Najprawdopodobniej potrzebna będzie wymiana MBSU #3. Zapasowa MBSU jest na ISS, ale mamy mały problem bo do jej wymiany potrzebny jest CanadaArm2. Trudno powiedzieć co wymyśli NASA, ale podejrzewam że wyślą astronautów żeby ręcznie wymienili MBSU #3.