Chyba wiadomo co się stało z Ariane

Wyglada na to że powoli wyjaśnia się co się stało z Ariane 5 wczoraj. I chyba jednak był problem z drugim stopniem rakiety. Symulacje wskazują na to że drugi stopień źle się ustawił w przestrzeni. Spowodowało to dewiację od planowanej trajektorii. A to spowodowało że silnie kierunkowe anteny stacji odbiorczych straciły kontakt z drugim stopniem – po prostu były wycelowane w złe miejsce na niebie. W połączeniu z antenami nadawczymi rakiety które także nadawały w niewłaściwym kierunku spowodowało to utratę telemetrii.

Podobno satelity są na niewłaściwych orbitach. SES-14 najprawdopodobniej uda się uratować – wyposażony jest on w silniki jonowe i ma na tyle duże zapasy Xenonu że raczej nie będzie problemu by dotarł na właściwe miejsce orbity geostacjonarnej. Problem w tym że zajmie to bardzo dużo czasu. Drugi satelita – Al Yah 3 niestety ma konwencjonalny napęd na hydrazynę i nie jest jasne czy ma wystarczająco paliwa by skorygować złą orbitę na której się znalazł.

Ten start Ariane był nietypowy – planowano dostarczyć satelity na orbitę super-synchroniczną o apogeum 9000 km wyżej niż zwykła GTO na która Ariane 5 zazwyczaj dostarcza satelity lecące na geostacjonarną. I oczywiście od razu zachodzi pytanie – czyżby ktoś zapomniał zmienić jakiś parametr i dlatego drugi stopień wysłał satelity na jakąś niewłaściwą orbitę? Po awarii Soyuza okazuje się że to zupełnie możliwe.

Edycja – SES poinformował że satelita dotrze na zaplanowane miejsce na geostacjonarnej tylko 4 tygodnie później niż planowano – wyraźnie parametry orbity na której Ariane go zostawiła nie są złe.

I następna edycja:

https://twitter.com/spaceflight101/status/956921095411650560

Wygląda na to że orbita nie tylko jest mniej energetyczna od założonej ale do tego ma złą inklinację. Na szczęście przy tak silnie eliptycznych orbitach zmiana inklinacji nie wymaga zwariowanych ilości paliwa.

Marek Cyzio Opublikowane przez: