Ciąg dalszy

Niesamowite dane. Zwiększono ciąg o ponad 50% jednocześnie zmniejszając masę o jakieś 30%. Te pół tony mniej na każdym silniku to spora różnica biorąc pod uwagę to że pierwszy stopień ma ich 33 (35?) a drugi 6 (9?). Eliminacja osłon termicznych to dodatkowe oszczędności na masie. Jak jeszcze ten silnik będzie tak niezawodny by wytrzymać setki uruchomień i godziny pracy bez żadnych remontów to naprawdę wejdziemy w nowy etap ludzkości. I nie, nie przesadzam tutaj – Starship coraz bardziej wygląda jak rewolucja która nastąpi i zmieni ludzkość z stworzeń uwiązanych do jednej planety w stworzenia rozłażące się po całym układzie słonecznym. Wyglądał już tak z V2, ale V3 wydaje się olbrzymim skokiem do przodu. Oczywiście jeżeli będzie taki jak to SpaceX / Musk twierdzą, co niestety nie zawsze jest prawdziwe. Nadal jestem optymistą ale przyznam się szczerze że tempo rozwoju Starship wcale nie odbiega jakoś na plus od tego co np. NASA była w stanie osiągnąć w latach 60’tych i 70’tych. Mam wrażenie że wszystkie firmy / agencje są jak ludzie – mają pewien okres swojej działalności kiedy są w szczytowej formie a potem zaczynają przysiadać i spoczywać na laurach. Boeing jest pięknym przykładem tego. W końcu to firma która dała nam 737, 747, 757, 767 i 777. O 787 nie wspominam bo to był początek upadku Boeinga. Podobnie było z IBM czy Microsoft. SpaceX pewnie to też kiedyś dopadnie ale jak na razie wygląda na to że firma jest w szczytowej formie.

Ale wracając do Raptora. W przypadku 2 stopnia każdy kilogram zaoszczędzony na masie silnika to kilogram więcej udźwigu. O wzroście udźwigu dzięki większemu ciągowi nie wspomnę bo tu arytmetyka jest zdecydowanie trudniejsza (bo trzeba większe zbiorniki paliwa co oznacza zarówno wzrost masy suchej jak i zatankowanej). Ale można spokojnie przyjąć że zmiana z V1 na V3 to dobre kilkadziesiąt ton więcej udźwigu.

Marek Cyzio Opublikowane przez: