Jak pewnie pamiętacie, SpaceX ma w ramach demonstracji wylądować Starship na Księżycu. Okazuje się że cała ta misja będzie znacznie ciekawsza. Poza tym że Starship ma wylądować na Księżycu, postać tam kilka godzin a następnie wystartować z niego (i pewnie osiągnąć stabilną orbitę), SpaceX planuje PONOWNE lądowanie na Księżycu. W sumie czemu nie, jak jest paliwo to takie lądowanie jest najlepszym sposobem na pozbycie się złomu z orbity Księżyca.
Oczywiście to na razie sci-fi, Starship jeszcze nawet stabilnej orbity wokół Ziemi nie osiągnął a coraz głośniejsze plotki wskazują na to że o ile rakieta jest w obecnej wersji zdolna takową orbitę osiągnąć, o tyle jej udźwig jest minimalny. Do księżycowej misji potrzebna jest wersja Starship o sporym udźwigu, by wywieźć na orbitę niezbędne paliwo i utleniacz. O tym że jeszcze trzeba opanować tankowanie na orbicie, przechowywanie dużych ilości kriogenicznych płynów bez ich wygotowania się oraz wielokrotne uruchomienia Raptorów w próżni zasilanego paliwem z głównych zbiorników a nie tych maleńkich, to nawet nie wspomnę.
Na razie następny lot Starship planowany jest na koniec lutego, ale pewnie się obsunie na marzec. Nie potrzeba nowej licencji FAA jako że lot będzie po tej samej trajektorii co #7. Cóż, mam nadzieję że ten będzie w pełni udany i że przy #9 zobaczymy wejście na orbitę (które jest niezbędne do próby łapania Starship na wieży).