Nad ULA znowu zbierają się ciemne chmury. Po pierwsze senator McCain dziś ma złożyć projekt ustawy od nowa zabraniającej użycia silników RD-180 do wystrzeliwania satelitów wojskowych. ULA mogła by wyłącznie użyć 9 silników, które ma obecnie w magazynie. ULA mogła by nadal używać silniki RD-180 do misji NASA i komercyjnych, jednak wojskowe satelity objęte były by zakazem startów na Atlas V.
Ale to nie koniec – drugą, pewnie jeszcze gorszą wiadomością jest to że USAF myśli o zatrzymaniu wypłacania ULA dotacji za „gotowość do startów”. Jak czytelnicy pewnie pamiętają, ULA dostaje rocznie $800M za „bycie gotowym”. I wygląda na to że decyzja o nie wystartowaniu w ostatnim przetargu USAF na wystrzelenie satelity GPS III może się odbić czkawką – wg. USAF to złamanie kontraktu (bo ULA nie była gotowa pomimo że dostaje pieniądze na bycie gotowym) co może pozwolić na wcześniejsze zatrzymanie wypłat za gotowość. Wypłaty te miały się skończyć w 2019 roku, jednak USAF zastanawia się czy nie zatrzymać ich dwa lata wcześniej.
Zatrzymanie wypłat oraz zakaz używania RD-180 mogą spowodować upadek ULA – wszystko zależy od tego czy Boeing i Lockheed-Martin (właściciele ULA) zdecydują się na zainwestowanie pieniędzy w budowę Vulcana, czy uznają że jego plan biznesowy nie ma szans na powodzenie i zdecydują się wycofać z rynku. Upadek ULA byłby wielkim ciosem dla „gwarantowanego dostępu” który chce mieć USAF – na rynku został by tylko SpaceX. Oczywiście na horyzoncie pojawiają się potencjalni konkurenci – Orbital ATK czy też Blue Origin, jednak upłynie jeszcze wiele lat zanim któraś z tych firm będzie miała certyfikację na wysyłanie ładunków wojskowych.
Moim zdaniem jednym z celów tych ruchów jest zmuszenie Boeinga i Lockheed-Martin na podjęcie jednoznacznej decyzji w sprawie ULA tak, by przyszłość była jasna – nie tylko dla USAF ale także dla potencjalnej konkurencji.