The Hunstville Times opublikował kilka dni temu ciekawy artykuł opisujący jakie następne kroki milowe czekają nas ze strony NASA i jej prac nad rakietą SLS i kapsułą Orion. Jak czytelnicy wiedzą, dziewiczy start SLS’a jest planowany dopiero na 2018 rok, jednak w tym roku możemy oczekiwać kilku ciekawych wydarzeń:
- przede wszystkim w marcu odbędzie się test nowej, pięciosegmentowej rakiety pomocniczej produkowanej przez ATK. Rakieta jest bardzo zmieniona w stosunku do SRB z promów kosmicznych – przede wszystkim zmieniono warstwę izolującą termicznie obudowę od paliwa – w promach kosmicznych używano azbestu. W nowych rakietach używa się jakiejś specjalnej gumy. Co ciekawe guma ta spowodowała wiele problemów przy budowie nowych rakiet – podczas procesu wypełniania segmentu rakiety paliwem stałym, pojawiały się bąbelki powietrza w tej gumie co groziło wypaleniem dziury w stalowej obudowie w czasie pracy silnika. Jednak ATK znalazło przyczynę tych bąbelków i w marcu powinien się odbyć pierwszy test gotowej rakiety
- na wiosnę odbędzie się test awioniki rakiety SLS w Marshall Space Flight Center
- w lipcu ma się odbyć „critical design review” po którym projekt rakiety SLS zostanie zakończony i będzie można oficjalnie rozpocząć prace nad budową pierwszego egzemplarza
- na jesieni zakończą się prace nad budową dwóch olbrzymich stanowisk testowych dla 1 i 2 stopnia rakiety SLS. Jednak dużo dymu i ognia na tych stanowiskach zobaczymy dopiero w 2017 roku.
- NASA ma poprawić problemy jakie wykryto w czasie lotu Orionem – o ile sama kapsuła ma tylko jeden poważny problem (te pomarańczowe balony), o tyle NASA musi popracować nad oprogramowaniem służącym do symulacji lotu Oriona jako że to oprogramowanie zupełnie błędnie policzyło zużycie paliwa przez kapsułę.
Pierwszy, testowy egzemplarz SLS ma się pojawić w KSC dopiero w 2017 roku – będzie używany do testów składania rakiety, pasowania na platformie i wyrzutni. Nie mogę się doczekać!