Tak z ciekawości sprawdziłem co nowego pisze się w internetach na temat Stratolaunch – okazuje się że wczoraj pojawił się artykuł w Space.com w którym możemy się dowiedzieć że nic się nie dzieje. Dosłownie. Artykuł przypomina historię Stratolaunch i nieudanych aliansów ze SpaceX, Orbital ATK i Sierra Nevada. Artykuł zauważa także że Stratolaunch miał na jesieni zeszłego roku poinformować o nowej strategii i rakiecie. Mamy już prawie maj a tu nadal ani widu ani słychu – nawet na internetowej stronie firmy samolot jest bez rakiety.
Podejrzewam że co tylko firma w końcu skonstruuje plan biznesowy, to pojawia się ktoś nowy planujący oferować podobą usługę za znacznie mniejsze pieniądze i inżynierowie muszą wracać do komputerów i myśleć nad tym jak tu dodatkowo zmniejszyć koszty. Stratolaunch jest tak duży że wystrzeliwanie z niego małych ładunków nie ma ekonomicznego sensu. Więc trzeba by duże wysyłać w kosmos. Wtedy jednak problemem jest rakieta nośna – musi być ona odpowiednio tania. Zakładając że SpaceX opuści ceny do $40M za lot, żeby Stratolaunch się opłacał, to rakieta nośna nie może kosztować więcej niż kilkanaście milionów. I tu leży pies pogrzebany – gdzie taką znaleźć?
Chodziły słuchy o tym że Stratolaunch może j użyć modułowej rakiety na paliwo stałe którą Orbital ATK rozwija samodzielnie, ale od razu pojawia się pytanie po co miałby Orbital ATK się dzielić zyskami z inną firmą? Wydaje mi się że strategia firmy polegająca na zbudowaniu samego samolotu z nadzieją że znajdzie się dla niego rakieta jest po prostu błędna. A nie wygląda na to żeby firma miała pieniądze na zaprojektowanie i zbudowanie własnej rakiety.
Ciekawe co z tego projektu wyjdzie. Nawet jeżeli nie uda się znaleźć odpowiedniej rakiety, to Stratolaunch ma szanse na jakąś wegetację jako samolot do transportu ponadwymiarowych ładunków (tyle że firma musiała by zbudować pojemnik na takowe). Stratolaunch ma mieć udźwig porównywalny z AN-225 (około 250 ton) – istnienie AN-225 pokazuje że istnieje rynek na przewozy lotnicze ładunków o takiej masie.
