Pamietam jak czekałem godzinami na przypłynięcie pierwszego F9 na barce. A potem na kilkudniową operację zdjęcia go z barki i położenia do transportu. Potem przez jakiś czas jeździłem zrobić zdjęcie każdemu F9 jaki wrócił do portu. Obecnie będąc przypadkowo w porcie trafia się zwykle nie na jednego ale na dwa F9 stojące obok siebie. Starty i lądowania F9 stały się tak rutynowe że nawet ich za bardzo nie zauważam (poza tym że potrafią mnie w nocy obudzić). I to wszystko w ciągu około 10 lat. Niesamowity postęp.
A jak już jesteśmy w temacie postępu to następny start Starship obsuwa się dość gwałtownie i już mówi się o połowie marca. W porównaniu z ambitnymi planami startu jeszcze w tym roku a najpóźniej na początku stycznia jakie SpaceX miał przed rozpęknięciem się B18, to jednak zdecydowane dwa miesiące opóźnienia. Ale potem starty mają być co 3-4 tygodnie wraz z pierwszym startem z KSC wczesną jesienią 2026. Choć to ostatnie to też trochę chyba ambitnie bo platforma jest daleka od gotowości, rakiety na ten lot jeszcze nie ma nie tylko że wyprodukowanej ale także nie przywiezionej. A propos przywiezienia to przynajmniej będzie powód wybrania się do portu jak ten olbrzym przypłynie barką.
Nadal nie ma oficjalnej przyczyny awarii B-18. Jako że Musk nie obraża producentów COPV, to wygląda na to że jednak to nie butla zawiniła. Moje 12 groszy stawiam na błąd proceduralny.
