Nie pisałem nic do tej pory bo się tego huraganu realnie boję. Model ECMWF spisuje się w tym roku znakomicie – jak dotąd przewiduje on ścieżki wszystkich huraganów znacznie lepiej niż jakikolwiek inny model. I niestety ECMWF od kilku dni jednoznacznie wskazuje na to że będzie źle, choć stale nie wiadomo jak bardzo źle będzie. „Żle” waha się pomiędzy kompletną demolką (najgorszy scenariusz) a powtórką Matthew z zeszłego roku (najlepszy scenariusz). Moim zdaniem nie ma za bardzo nadziei na jakieś ominięcie bokiem i trzeba się przygotować na najgorsze. Nie, nie planuję się ewakuować, ściany zewnętrzne mam z 20 cm zbrojonego gęstą siatką betonu – podobno są w stanie wytrzymać lecący z prędkością 250 MPH kawał drewna. Mam nadzieję że nie będę tego testował.
Ale wróćmy do najważniejszego – zakładając że zrealizuje się przewidywany przez ECMWF scenariusz, zniszczenia na Cape Canaveral będą co najmniej takie jak po Matthew, a prawdopodobnie znacznie większe. Przede wszystkim Irma ma się poruszać dużo wolniej niż Matthew a to spowoduje że czas działania wiatru i fal na wybrzeże będzie dużo dłuższy. Po drugie oznacza to że Irma będzie pompowała wodę na wybrzeże na tyle długo że zsynchronizuje się to z przypływem. Po trzecie możemy nie mieć tyle szczęścia jak w przypadku Matthew i jednak dostać okiem. Nie wiadomo jak silna będzie Irma po dojściu tutaj, modele przewidują CAT 3 co pewnie da się przeżyć bez katastrofalnych uszkodzeń infrastruktury, jednak przewidywanie siły huraganu w czasie interakcji z Florydą jest bardzo trudne – z uwagi na dużą ilość jezior i bagien, huragany słabną znacznie wolniej niż powinny (a czasem nawet potrafią dokonać intensyfikacji jak toi zrobił Fay).
Czyli mówiąc inaczej – jest niewesoło. Będę informował na bieżąco o sytuacji i tym co modele przewidują.
P.S. Start Falcona 9 z X-37B już jutro a nadal oficjalnie nie ogłoszono godziny startu!