Edycja – oczywiście się nie doczekałem. Zabrakło dosłownie 20 minut dobrej pogody. O 18:59 nad platformą było nadal bezchmurne niebo, ale kilka kilometrów dalej na zachód (Titusville) była sodoma i gomora – pioruny waliły co kilka sekund i było wręcz czarno. Niestety zasady bezpieczeństwa wymagają by w odległości kilku mil od platformy nie było piorunów. I ta zasada była złamana. Rakietę trzymano przez jakiś czas w gotowości, ale pogoda się gwałtownie pogarszała i w końcu zdecydowano się zrezygnować z próby startu.
Następna próba dziś, ale niestety wygląda na to że mi się nie uda jej zobaczyć jako że muszę dziś drałować do Orlando po południu 🙁 Ale pogoda ma dziś być jeszcze gorsza niż wczoraj = szanse na start są niewielkie.