Czy to ma sens?

Sierra Nevada pracuje nad nadmuchiwanymi modułami stacji kosmicznej. To już drugi, udany test wytrzymałościowy takiego modułu – NASA wymaga by moduł wytrzymywał 4 x nominalne ciśnienie (pewnie w razie pożaru) i oba testy pokazały że rozwiązanie SN spełnia ten wymóg ze sporym zapasem.

Mam jednak zastrzeżenia związane z sensem budowy takich modułów – w dobie rakiet rozmiaru New Glenn, SLS czy Starship, ograniczanie się do pięciometrowej osłony ładunku a następnie nadmuchiwanie modułu wydaje się średnio potrzebne. New Glenn ma 7 metrową osłonę ładunku, SLS ma mieć ponad 8 metrową a Starship 9 metrową.

Testowane przez Sierra Nevada moduły nadmuchują się obecnie do średnicy 9 metrów jednak firma ma plany budowy 19 metrowego modułu który wymagał by Starship do wyniesienia na orbitę (spakowany 9 x 22 metry). Taki moduł miałby 5000 m3 objętości.

Oczywiście te wielkie moduły to tylko marzenia jednak ten 6×9 metrów (285 m3 objętości) jest czymś co SN poważnie planuje jako element stacji kosmicznej Orbital Reef. Podobnie jak większy moduł zaprojektowany do możliwości New Glenn – 11m (7 złożony) x 16.2 metra i objętość 1400 m3. To więcej niż obecne ISS (ma 1005 m3). W jednym module. Jak do czegoś takiego zapewnić wystarczającą ilość energii, systemy podtrzymywania życia itp?

Marek Cyzio Opublikowane przez: