Czyżby SpaceX planował coś nowego?

Pojawiły się informacje o obszarach zabronionych podczas niedzielnego startu Falcona 9 i są one zdecydowanie inne od tego, co SpaceX opublikował w czasie lotu CRS-6. Podstawową zmianą jest brak „środkowego” obszaru – to ten związany z pierwszym hamowaniem Falcona 9. Czyżby oznaczało to że SpaceX planuje dokonać lądowania tylko za pomocą dwóch odpaleń silników a nie trzech jak w czasie CRS-6? A druga to kształt samego obszaru zabronionego – przede wszystkim wydaje się że któryś z inżynierów SpaceX miał moment fantazji i postanowił zrobić z niego coś w rodzaju kapsuły Mercury. A po drugie obszar jest dłuższy – oznacza to że rakieta wejdzie w atmosferę po bardzo płaskiej trajektorii i będzie hamowała tak by trafić w platformę. Może to oznaczać przygotowania do modyfikacji trajektorii do lądowań na Florydzie – gdyby drugie uruchomienie silników się nie powiodło, to rakieta by przeleciała Florydę górą i walnęła w zatokę meksykańską. Hmm, to nie ma sensu, bo po pierwsze taka trajektoria jest nie do zaakceptowania przy lądowaniu w Texasie (no chyba że będą rozbijali się w Meksyku trafiając w jakiś gang narkotykowy) a po drugie nikt im na coś takiego nie pozwoli – raczej będą musieli mieć taką trajektorię by awaria rakiety pozwalała na jej wysadzenie tak by szczątki spadły do wody, także w przypadku awarii systemu autodestrukcji. Więc raczej to nie jest powód i pewnie jedynym powodem tego dłuższego obszaru jest po prostu brak drugiego uruchomienia silników a co za tym idzie większa prędkość wejścia w atmosferę. 
Marek Cyzio Opublikowane przez: