Discovery się przeprowadza?

Jednym z elementów „wielkiej, pięknej ustawy” jaką przegłosował kongres jest $85M na przetransportowanie promu kosmicznego Discovery ze Smithsonian w Waszyngtonie do Texasu (Johnston Space Center).

W sumie to się cieszę że nie wpadli na pomysł zabrania Atlantis od nas czy też Endeavour z Kalifornii (szczególnie że do dziś nie rozumiem jakie związki z programem promów kosmicznych ma Los Angeles) ale przetransportowanie Discovery z Waszyngtonu do Texasu nie będzie łatwym zadaniem. Najprościej było by przetransportować go w ten sam sposób w jaki Discovery dotarł do Waszyngtonu z KSC – samolotem. Problem w tym że oba 747 które służyły do tego celu nie są już „latające”. Jeden z nich jest w Palmdale, CA, ale wymontowano z niego sporo części które posłużyły to utrzymywania przy życiu innego 747 – SOPHIA. Drugi zaś stoi właśnie w Johnson Space Center w Texasie z drewnianą makietą promu kosmicznego (Independence – to ta z KSC) na grzbiecie.

Johnson Space Center jest wyjątkowo niedoinwestowane – ten cały zestaw stoi na zewnątrz i gwałtownie niszczeje. Podobnie z F9 który dostali od SpaceX. W sumie ciekawe co by zrobili gdyby jednak dostali tego Discovery – czy znalazł by się on na szczycie 747 a całość pod dachem, czy raczej trafił by do jakiegoś nowego budynku? Ale to teoretyczne rozważania, bo problemem jest transport.

Już wiemy że samolotem się nie da, więc może barką? W końcu Enterprise (ten w NYC) płynął barką. Jednak Enterprise to makieta promu kosmicznego i ewentualne uszkodzenia nie były większym problemem (a jak wiemy były uszkodzenia). Discovery ma na sobie prawdziwe, ceramiczne osłony termiczne, które są bardzo delikatne i transport barką raczej nie wchodzi w rachubę. Podobnie jak transport lądowy – trzeba by prom kosmiczny rozmontować i było by to bardzo kosztowne i czasochłonne + nie wiadomo czy da się to zrobić bez uszkodzeń. Smithsonian szacuje że rzeczywisty koszt przetransportowania Discovery z Waszyngtonu do Texasu będzie powyżej pół miliarda dolarów. Do tego potrzebne będą następne setki milionów na zbudowanie budynku w którym ten prom mógłby przebywać. I w odróżnieniu od trzech pozostałych muzeów (które zapłaciły za wszystko z prywatnych pieniędzy), tutaj koszt poniosą podatnicy.

Mówiąc inaczej – poroniony pomysł. Ale takie pomysły mają zwykle największe szanse realizacji, bo odwracają uwagę opinii publicznej od rzeczywistych problemów. Więc nie zdziwię się jak za kilka lat Discovery powędruje to Texasu.

Marek Cyzio Opublikowane przez: